czwartek, 19 października 2023
Norman M. Naimark, Ludobójstwa Stalina
sobota, 15 kwietnia 2023
Spisek. Czyli kto nam wszczepia czipy i inne popier...one teorie, Tom Phillips, John Elledge
Naprawdę, muszę przyznać, wnioskując po tytule, że spodziewałem się czegoś gorszego. Nie wiem, czy też tak macie, ale osobiście uważam, że wrzucanie wulgaryzmów nie tylko w treść, ale wręcz w tytuł, jest dosyć żałosne. Jest to zejście poniżej pewnego poziomu. Z tego powodu, mimo, że o tej książce słyszałem, nie zamierzałem jej kupować. Jednakże... Miałem w jeden weekend jechać dość długo pociągiem, zaszedłem do kiosku i tam akurat była na nielicznej wystawce z książkami. Zatem w tej sytuacji się skusiłem.
Lektura okazała się całkiem ciekawa, sporo się dowiedziałem, mimo, że tematyką interesuje się od dosyć dawna. Chociaż, z zastrzeżeniem, że raczej interesowały mnie bzdury pseudonaukowe, a nie koniecznie spiskowe. To jednak nie jest to samo. Przykładowo, taka homeopatia to pseudonauka, bo nie ma prawa działać (jak ktoś pyta czemu, to proszę się dowiedzieć, czym jest liczba Avogadro), ale nie teoria spiskowa.
Tutaj jednak mamy opowieść tylko o teoriach spiskowych. Niestety, autorzy to dziennikarze, nie naukowcy. Mam wrażenie, że książka mogłaby być nieco lepsza, gdyby zabrał się za nią na przykład ktoś w stylu doktora Marcina Napiórkowskiego z bloga Mitologia Współczesna. Tym niemniej, tutaj przyznaję, że się nieco czepiam, go generalnie panowie Phillips i Elledge zrobili dobrą robotę.
niedziela, 25 grudnia 2022
Lawrence Krauss, Tajemnice Kosmosu. Czyli od latających talerzy do końca świata
Już dość dawno temu recenzowałem tutaj książkę Lawrence'a Kraussa, pod nieco mylącym tytułem
Fizyka podróży międzygwiezdnych. Mylącym dlatego, że właściwym tłumaczeniem angielskiego oryginału byłoby Fizyka Star Treka. W skrócie mamy tam zwięzłe objaśnienie, jak różne techniczne wynalazki, czy zjawiska które mamy w tym serialu, wyglądają z punktu widzenia fizyki.
Tym razem, mamy do czynienia ze swoistą kontynuacją. Krauss przygląda się różnym zjawiskom również z innych niż Star Trek tworów science-fiction. Wybór nie był zbyt szeroki: przede wszystkim Dzień Niepodległości, Z Archiwum X, nadal sporo Star Treka. Wspomniana została Odyseja Kosmiczna 2001 oraz jedno opowiadanie Lema, którego tytułu autor zresztą nie pamiętał. Fani Star Treka, jak widać nadal znajdą coś dla siebie. Ja natomiast, z racji tego, że nie jestem wielbicielem tego serialu, powiem, czy inni ludzie również.
Wstępna odpowiedź brzmi - oczywiście, że tak. Warto czasem się zastanowić, na ile pomysły scenarzystów filmów sci-fi mają związek z rzeczywistością, nawet jeśli się nie jest wielkim miłośnikiem fizyki. Ja osobiście fizykę lubię, więc tym bardziej darzę sympatią tym podobne publikacje.
Trzeba też jednak niestety dodać, że ta książka zestarzała się nieco gorzej, niż poprzednia. Przede wszystkim dlatego, że jest bardziej ogólna, dlatego też pewne informacje od lat dziewięćdziesiątych, kiedy autor to pisał, nieco się zmieniły. Przede wszystkim tyczy się to metod poszukiwań planet pozaziemskich, jak i samych planet. Jednak o tym szerzej później, bo najpierw chciałbym możliwie jasno opisać, czym w zasadzie Krauss się w tej książce zajmuje.
sobota, 26 listopada 2022
Kevin Peter Hand, Pozaziemskie oceany. Poszukiwanie życia w głębinach kosmosu
Mówiąc krótko, jest to pozycja, która opowiada o możliwości istnienia życia na planetach w całości pokrytych oceanami. Na dodatek, oceanami przykrytymi grubą skorupą lodową (z wyjątkiem Tytana, który również jest omawiany). Autor prowadzi pewne rozważania natury ogólnej, jednakże przede wszystkim skupia się obiektach, gdzie takie oceany najpewniej występują w naszym Układzie Słonecznym.
poniedziałek, 15 sierpnia 2022
Michał Heller, Nieskończenie wiele wszechświatów. Od Einsteina do nieskończoności
Jest to książka popularnonaukowa na nieco wyższym poziomie. Obfituje w liczne przypisy, czasem pojawiają się wykresy, czy nawet równania. Nie ukrywam, że takie najbardziej lubię, ale nie ma też co ukrywać, że nie jest to poziom Krótkiej historii czasu. Raczej pozycja dla nieco bardziej zainteresowanych fizyką i kosmologią. Mimo tego, język jest dość prosty autor postarał się dość obrazowo tłumaczyć, co ma na myśli. Doceniłem zwłaszcza wtedy, gdy zajmował się teorią kategorii, o której nie miałem wcześniej za wielkiego pojęcia.
Zasadniczo, jak wskazuje nazwa, jest zwięzłe (książka ma 304 strony) opisanie koncepcji wielu światów w nowoczesnej fizyce. Heller zaczyna od "wieloświata" rozwiązań równania Einsteina, opowiadając, jak bada się samą przestrzeń rozwiązań takich równań. Jest to dość ciekawy wstęp do przedstawienia wieloświatów sensu stricto. Takich jak wieloświat inflacyjny, te wynikające z teorii strun oraz z mechaniki kwantowej. W szczególności, chodzi mi o interpretację Everetta mechaniki kwantowej. Ostatnia część jest nieco bardziej spekulatywna. Autor wchodzi mocno na interpretacje filozoficzne, zastanawia się, na ile można zweryfikować wymieniane wcześniej koncepcje.
Heller próbuje także rozważać pomysł Maxa Tegmarka, czyli koncepcję, jakoby każda struktura matematyczna była realizowalna w przyrodzie. Tutaj wchodzi na grunt logiki, bo skoro każda matematyka jest dozwolona, to czemu tylko logika klasyczna miałaby być tą odpowiednią?
Zasadniczo muszę powiedzieć, że cała książka mi się podobała. Autor starał się dosyć jasno przedstawić koncepcję, z którymi nie ukrywa, że się nie zgadza. Chodzi mi zwłaszcza o teorię strun.
Bardzo ciekawe są też wątki filozoficzne. Zawsze się ich obawiam, bo mogą nieco zanudzać, ale dla mnie osobiście w tym przypadku ten problem nie wystąpił. Problem naukowości niektórych koncepcji wieloświata jest dość aktualny i cieszy fakt, że choć część autorów próbuje go przedstawić szerszej publiczności.
Podsumowując: mamy do czynienia z solidną propozycją popularnonaukową, choć dla nieco bardziej ambitnego czytelnika. Warto się zapoznać, jako z taką swoistą przeciwwagę, dla chociażby Piękna Wszechświata Briana Greene'a, który jest wielkim popularyzatorem teorii strun.
Ocena: 9/10
sobota, 11 czerwca 2022
Rodney Stark, Nie mów fałszywego świadectwa
Na koniec pragnę oświadczyć, że nie jestem rzymskim katolikiem i że nie napisałem tej książki w obronie Kościoła. Napisałem ją w obronie historii.
poniedziałek, 4 kwietnia 2022
Marcin Ryszkiewicz, Ziemia i życie. Rozważania o ekologii i ewolucji
Moja macierzysta placówka nazywa się jeszcze ładniej: Muzeum Ziemi, bez żadnych dodatkowych przymiotników. Chciałbym by ta nazwa do czegoś zobowiązywała, narzucała sposób patrzenia na świat, by pozwoliła przynajmniej przywołać tę zapomnianą, lecz w jakiś sposób wciąż obecną, historię naturalną
To prawda opisanie świata nie jest dziś już możliwe. Ale nauka nie kreśli przecież obrazu świata, lecz składa raczej kamyki z wielkiej, nieskończonej mozaiki (...)
Możemy tylko, przynajmniej w teorii, spojrzeć z oddali na obraz, którego z bliska i tak nie zobaczymy.
Mamy 14 rozdziałów, z których każdy składa się z kilku esejów, które razem tworzą w obrębie rozdziału pewną całość. Jak sugeruje wstęp Ryszkiewicz próbował skupić się na swoistej historii naturalnej, sięgając niejednokrotnie do prac pionierów w danej dziedzinie. Dzięki temu, książka wciąż jest warta czytania po latach. Nie będę szczegółowo się skupiał na każdym rozdziale, bo notka drastycznie by się rozrosła. Wybiorę kilka tylko szczególnie ciekawych rozdziałów, jak również te, które moim zdaniem, najsłabiej wytrzymały próbę czasu. Oczywiście, z zastrzeżeniem, że mogłem się pomylić w swojej ocenie. Kto jednak jej ciekaw, tego zapraszam do lektury.
poniedziałek, 28 marca 2022
Martin Gardner, Pseudonauka i pseudouczeni
Przede wszystkim, od razu muszę powiedzieć, że bardzo boleję nad tym, że nie doczekaliśmy się wznowienia polskiego wydania. Nawet nie tyle wznowienia, ale tłumaczenia na nowo. O ile bowiem stary przekład Włodzimierza Zonna, pod względem literackim jest jak najbardziej w porządku, to niestety, nie można już wybaczyć sposobu w jaki potraktowano tekst oryginalny. Mianowicie, autor pozwolił sobie na wyrzucenie kilku rozdziałów z uwagi na to, że "dotyczą specyficznie amerykańskich problemów". Po części była to prawda, bo np. maniacy, proponujący absurdalne diety, w Polsce lat sześćdziesiątych faktycznie mogli zdawać problemem zbyt egzotycznym, by męczyć nimi polskiego czytelnika. Jednak, podlegamy niestety coraz bardziej wpływom amerykańskim i dzisiaj taka tematyka byłaby jak najbardziej sensowna. Jednakże, rozdział dwunasty wyleciał dlatego, że dotyczył łysenkizmu, pseudonauki, bardzo lansowanej przez naszych "sojuszników" ze Związku Radzieckiego. Przeczytałem go po angielsku i jest naprawdę pouczający. Poniżej porównanie rozdziałów polskiego i amerykańskiego wydania.
piątek, 25 marca 2022
John Gray, Siedem typów ateizmu
Jak wskazuje nazwa, książka ta jest swoistym przeglądem siedmiu postaw ateistycznych. Często, wbrew pozorom, zaskakująco różnym. Przykładowo, niby współcześni humaniści (w tym zwolennicy transhumanizmu), są ateistami tak samo, jak ateistą był Arthur Schopenhauer i jego mentalni spadkobiercy. Jednak, nawet ktoś znający Schopenhauera choćby tylko na poziomie memów z Internetu, domyśli się, że jest znacząca różnica.
Przegląd, został dokonany w sposób, który bardzo mi się podoba. Autor nie za bardzo ukrywa, do jakiego ateizmu sam by się skłaniał, ale też nie próbuje na siłę mieszać z błotem postaw "konkurencyjnych". Natomiast, bardzo trafnie wskazuje ich pewne niekonsekwencje intelektualne (tych mu bliższych, czyli ostatniego i przedostatniego zresztą również). Bardzo pouczające są czasem spostrzeżenia Graya na temat zaskakujących podobieństw pewnych, zdawałoby się odległych idei.
piątek, 5 listopada 2021
Michio Kaku, Fizyka rzeczy niemożliwych. Fazery, pola siłowe, teleportacja i podróże w czasie
Jak doczytacie do połowy, to zrozumiecie czemu wybrałem taki obrazek. |
Na wstępie, muszę powiedzieć, że mimo wszystko, byłem miło zaskoczony. Przyznam się, że spodziewałem się czegoś gorszego, także miło było się pomylić. Niestety, potwierdziły się także mankamenty, o jakie uprzednio tę publikację podejrzewałem.
Na wstępie, muszę powiedzieć, że nie zamierzam bynajmniej deprecjonować roboty autora. Podziwiam wykonaną pracę, gdyż książka ta dotyczy tak wielu dziedzin fizyki i innych nauk, że aby napisać coś sensownego, trzeba było zebrać niemało materiałów i odbyć wiele rozmów z bardziej obeznanymi w danych tematach ludźmi. W podziękowaniach Kaku wymienia m.in. Stevena Weinberga, Carla Sagana, Leonarda Susskinda, Jareda Diamonda i wielu innych. Z tego powodu, ta notka nie pretenduje do miana całościowej recenzji. O treści wielu rozdziałów, mam za mało rozeznania, by się jakoś tam szerzej wypowiedzieć. O niektórych, jednak wydaje mi się, że mogę naskrobać coś więcej, zatem tak też czynię. Jeszcze tak słowem wyjaśnienia, gdyby ktoś miał mi zacząć pisać, że pisał to jakiś malkontent i głównie skupia się na wadach tejże publikacji. Patrząc chociażby na opinie o Fizyce rzeczy niemożliwych na Lubimy Czytać, śmiem twierdzić, że głosy krytyczne wobec tej książki są zdecydowanie słabo reprezentowane. Także, więcej będzie o wadach, niż o zaletach.
wtorek, 19 października 2021
Z powrotem na Ziemię. Spór o pochodzenie cywilizacji ludzkich., red. Andrzej K. Wróblewski
popularnonaukowych, jakie miałem okazję przeczytać.
Jest to praca zbiorowa, pod redakcją znanego fizyka i popularyzatora nauki - profesora Andrzeja Kajetana Wróblewskiego. Celem powstania tejże książki, było zdementowanie bzdur, rozpowszechnianych przez szwajcarskiego pisarza, Ericha von Daenikena.
Daeniken, urodzony w 1935 roku, od lat 60tych do dziś wydaje książki, które sprzedają się w naprawdę dużych nakładach. Co prawda, mam wrażenie, że szczyt popularności jego pisarstwa już przeminął, ale i tak nieraz widuje je w księgarniach.
Książki te, traktują w zasadzie o jednym i tym samym. Daeniken, stawia tezę, że ongiś, Ziemię nawiedzali kosmici i przedstawia na poparcie tej nader śmiałej hipotezy "dowody". Przede wszystkim mają nimi być nadzwyczajne osiągnięcia starożytnych, jak i zabytki dawnego piśmiennictwa.
Omawiana dzisiaj publikacja bardzo dobrze pokazuje jakość tychże "dowodów".
Ostatnio zresztą, miałem pewną rozmowę, z człowiekiem, który inklinacji do szurii nie ma, jest też na pewno inteligentny. Niestety, pod pewnymi względami "teorie" Daenikena brzmiały dla niego przekonująco. Natomiast, o Z powrotem na ziemię, nawet nie słyszał. Świata nie naprawię, ale jeśli ktokolwiek dzięki temu postowi przeczyta tę książkę, już uznam to za sukces. Warto zatem spróbować.
piątek, 18 grudnia 2020
Rob DeSalle, David Lindley, Jak zbudować dinozaura. Czyli nauka w Jurassic Park
Przede wszystkim, muszę powiedzieć, że jestem zaskoczony. Przede wszystkim, dlatego, że chociaż Prószyński wydał tę książkę jeszcze w 1999 roku, zasadniczo nie zestarzała się znacząco. Postaram się wskazać tych parę punktów, gdzie informacje są nieaktualne, ale wydaje mi się, że jest ich stosunkowo mało. Druga sprawa, która mnie zaskoczyła nawet bardziej, to fakt, że autorzy nie stwierdzają kategorycznie, że wskrzeszenie dinozaurów metodami inżynierii genetycznej jest niemożliwe. "Zaledwie" niezwykle mało prawdopodobne i niesie za sobą olbrzymie trudności, najpewniej nie do przeskoczenia.
Autorzy znają się na rzeczy. Rob DeSalle, jest genetykiem, jako pierwszy wyizolował fragment DNA przechowywany w bursztynie. David Lindley, z kolei jest fizykiem, wówczas, naczelnym Science. Zapewne odpowiadał za stronę matematyczną książki. W każdym razie, współpraca tej dwójki zapewne układała się całkiem dobrze - całość jest spójna i jasno napisana.
środa, 9 grudnia 2020
James Trefil i Michael Summers, Wyobrażone życie. Wyprawa na egzoplanety w poszukiwaniu inteligentnych istot pozaziemskich, stworzeń lodu i zwierząt supergrawitacyjnych
Przede wszystkim, muszę powiedzieć, że byłem bardzo miło zaskoczony, gdy dowiedziałem się, że Copernicus Center Press, ma wydać to dzieło. Nie spotyka się wiele książek na temat samego istnienia życia pozaziemskiego, nie mówiąc już o spekulacjach, jak mogłoby ono się rozwijać. A już w szczególności na polskim rynku.
Zatem, z entuzjazmem nabyłem tę książkę, a gdy nareszcie przybyła, szybko zacząłem czytać. Niestety, w miarę czytania, ten entuzjazm nieco osłabł. By wyjaśnić dlaczego, może najpierw zajmę się zawartością Wyobrażonego życia.
czwartek, 22 października 2020
Menno Schilthuizen, Ewolucja w miejskiej dżungli. Jak zwierzęta i rośliny dostosowują się do życia wśród nas
Przyznam, że momentami czytało mi się tę książkę ciężko. O tym może za chwilę, bo na samym początku skupię się może na pozytywach, których jest na szczęście, zdecydowanie więcej.
Autor, pan Menno Schilthuizen jest biologiem ewolucyjnym i ekologiem, zajmuje się głównie chrząszczami i ślimakami. Wykłada na uniwersytecie w Lejdzie, który jest jednym z bardziej prestiżowych w Europie, zatem, można powiedzieć, że zna się na rzeczy. Dlatego, mimo, że wcześniej nie czytałem niczego jego autorstwa, nie wahałem się, czy sięgać po tę książkę.
Z tego, co patrzyłem, wynika, że napisał łącznie cztery książki, przeznaczone dla szerokiej publiczności, a w Polsce mamy dostępną tylko jedną.
Natomiast, co do tematyki, to myślę, że tytuł mówi za siebie. Mamy do czynienia z dość przystępnym i obszernym, omówieniem adaptacji różnych organizmów do warunków miejskich.
wtorek, 18 sierpnia 2020
Bartosz Ćwir, W obronie wypraw krzyżowych
Trochę ciężko mi tę książkę oceniać. Z jednej strony, doceniam nowe publikacje w temacie krucjat. Wokół tego tematu, krąży tyle bzdur, że każda książka, która w jakiś sposób je prostuje, na pewno zasługuje na pochwałę.
Natomiast, cóż... Miałem od początku obawy (z racji wydawnictwa, które to wydało), że mogę się spotkać z przesadą w drugą stronę, jakimś nadmiernym wybielaniem krzyżowców.
Obejrzałem jednak ze dwa wywiady z autorem - wydawał się całkiem w porządku, dość jasno wytłumaczył swoje intencje. Na koniec posta, podrzucę linka do jednego z nich - może komuś pomoże, gdyby po lekturze tej opinii nie był pewien, czy chce mu się wydawać na to swoje pieniądze.
Dzięki tym wywiadom, nie byłem rozczarowany - na samym początku, spodziewałem się jednak, bardziej... profesjonalnego podejścia do historii. Ja rozumiem, że książka dla szerokich mas, ale mimo wszystko, na wpół oczekiwałem czegoś bardziej zbliżonego w formie do Fantazmatu Wielkiej Lechii Artura Wójcika. Tymczasem, dostałem de facto publicystykę - styl jest dużo luźniejszy, niż w przypadku normalnej książki historycznej, nawet popularnonaukowej. Nie ma też tak porządnych przypisów, zaledwie spis książek i źródeł, na które autor się powołuje i z których korzystał.
Jednak, pan Ćwir wyjaśnił, że na samym początku, chciał po prostu naskrobać parę artykułów, które prostowałyby kilka mitów, które narosły wokół krucjat. Okazało się, że jest tego tak dużo, że powstała książka. Cóż - jestem w stanie to zrozumieć. Ja bym wolał coś innego, ale niech już będzie. Przynajmniej nie byłem za bardzo rozczarowany.
Na razie tyle, jeśli chodzi o formę. Potem jeszcze nadmienię, co jeszcze uważam, za elementy raczej niepotrzebne, ale na razie, poprzestańmy może na tym i przejdźmy do treści.