Przede wszystkim, wbrew temu, co się może wydawać, książka ta nie jest powieścią. To zbiór pięciu opowiadań, które jednak, wyraźnie łączą się w pewną całość, choć dotyczą różnych bohaterów.
Historie, przedstawione w różnych miejscach tego samego uniwersum, łączy wspólny wątek. Otóż, dawno temu pokonani potężni czarodzieje, posługujący się nekromancją, budzą się z uśpienia. Wciąż słabi, nabierają jednak mocy, wykorzystując słabości ludzi, którzy w większości dawno zapomnieli o tym zagrożeniu.
I tutaj chyba przejawia się największa zaleta tychże opowiadań. Cykl inkwizytorski, nie spodobał mi się właśnie dlatego, że miałem wrażenie, iż wszystko jest tam tak mroczne, że aż przesadzone. W sensie, wiecie, epatowanie krwią, czy seksem, czasami jest na miejscu, ale w pewnym momencie, ma się wrażenie, że jest zwyczajnie sztuczne. Z wulgaryzmami przesadzić można jeszcze łatwiej.