sobota, 20 lipca 2019

Jean Raspail, Pierścień Rybaka

Do książek pana Jeana Raspaila od jakiegoś czasu się przymierzałem. Pewnego razu,
znalazłem w dobrej cenie cały pakiet. Postanowiłem zaryzykować i kupiłem.
Na pierwszy ogień, poszła jedna z bardziej znanych powieści tego autora, zatytułowana Pierścień Rybaka. Autor dostał za nią nawet ze dwie nagrody. Moim zdaniem, raczej zasłużył. Jeśli okaże się, że pozostałe książki są na podobnym poziomie, to uznam ten zakup za bardzo udany.
Ponieważ, na tym blogu, staram się jednak, bardziej uzasadniać swoje opinie, przejdźmy do szerszego omówienia :D.

Zacznijmy może od paru słów, na temat samej treści książki. Otóż, pan Raspail, jako podstawę swojej powieści historycznej obrał jeden z najbardziej mrocznych i trudnych dla Kościoła katolickiego okresów historycznych - wielką schizmę zachodnią.

wtorek, 9 lipca 2019

Andrzej Trepka, Król tasmańskich stepów

Czy ktoś kojarzy takie nazwisko, jak Andrzej Trepka? Zapewne, większość
czytelników, urodzonych już dawno po czasach PRL, nie za bardzo.
A szkoda, bo tenże pan, był wziętym pisarzem science-fiction. Przy tym, jednym z nielicznych, którzy rzeczywiście nauką się interesowali, udzielał się między innymi w periodykach o tematyce astronautycznej.
Niestety, pisarz zmarł równo dekadę temu. Oprócz całkiem niezłych, powieści science-fiction, zostawił po sobie niemało książek popularnonaukowych. W tym, tyczących się przyrody i jej ochrony.
Dzisiaj o jednej z nich, którą czytałem dość dawno, bo jeszcze w liceum. Jak wspominałem w raporcie, teraz mam ją na własność. Nie żałuję, bo choć to staroć, wydany jeszcze w roku 1982, pozostaje zaskakująco aktualny.
Zatem, pora na notkę o niej, zwłaszcza, że Moreni była tą książką zainteresowana :P.

poniedziałek, 1 lipca 2019

Raport książkowy #2


Miałem nie robić tego raportu, zanim mi kolejne zamówienie nie przyjdzie. Jednak, gdy myślałem nad tym, zdałem sobie sprawę, że tyle czasu minęło, od tego ostatniego raportu, że już sam się mylę, co przybyło od tego czasu, co nie.
Zdecydowanie takiego chaosu nie lubię, także postanowiłem, że zmieniam zdanie. Nie będę, jak zapowiadałem poprzednio, robić tych raportów, jak uznam, że należy, ale co trzy miesiące. Także, następny na koniec września/początek października i tyle. Łatwiej wówczas ogarnąć, co się w zasadzie dzieje.
Dlatego, przedstawiam, co mi przybyło od ostatniego czasu, gdy przedstawiałem swoje nabytki. Może komuś coś wpadnie w oko i sam kupi :P.
Uprzedzam, że lista jest niepełna, bo kilka pozycji zostawiłem u narzeczonej. Wymieniam je na końcu. Zdjęcia dodam później, a tego wpisu już nie ma sensu odkładać.
Poza tym, możliwe, że coś przeoczyłem przez swoje gapiostwo. Jeśli tak, to przepraszam. Jak się zorientuje, z przyjemnością dodam stosowny apendyks.

Wiera Kamsza, Czerwień na Czerwieni, Odblaski Eterny #1

Całkiem lubię rosyjską literaturę. Klasyki, takie jak dzieła hrabiego Tołstoja, czy Dostojewskiego nawet ja dość chętnie czytam. Mimo, że ich odbiór nie zawsze jest łatwy.
Jeśli chodzi o fantasy, to niegdyś zetknąłem się z kontynuacją  Władcy Pierścieni, napisaną przez pana Nika Pierumowa. Cóż... Fajerwerków nie ma. Co prawda, tragedii też nie, da się czytać, ale zasłużyłoby u mnie najwyżej na 6/10. Co przypomnę, jest w moim systemie, zaledwie książką niezłą.
Zatem, usłyszawszy o twórczości pani Wiery Kamszy, która pisaniem fantastyki zajęła się właśnie pod wpływem wywiadu ze wspomnianym Pierumowem, postanowiłem sięgnąć po jej cykl - Odblaski Eterny.
Zdecydowanie nie była to zła decyzja. Zaraz podam parę szczegółów, ale niestety, muszę też wspomnieć o na wstępie o pewnej przykrej rzeczy.
Mianowicie, w Polsce twórczość pani Kamszy wydawało Wydawnictwo Dolnośląskie. Postanowiło jednak, przerwać, skończywszy zaledwie na tomie drugim.
Na szczęście, można dostać w Internecie, amatorskie tłumaczenia następnych tomów. Albo, jeśli ktoś dysponuje dostateczną znajomością języka naszych wschodnich sąsiadów, sięgnąć po oryginał.
Jeśli chodzi o polskie tłumaczenie, czy kompetentny przewodnik po świecie, to zajrzyjcie na bloga Odblaski Eterny. Naprawdę warto ;).
Tyle, jeśli chodzi o sprawy techniczne i wprowadzenie. Pora, by napisać, czemu w ogóle warto szukać w Internecie dalszych tomów. Oraz, rzecz jasna, czemu sięgać po pierwszy;).

Paweł Lisicki, Poza polityczną poprawnością. Polska, Europa i Kościół między nihilizmem, a islamem

Wahałem się, czy w ogóle to tutaj wrzucać, z racji tego, że to publicystyka. Poza
tym, traktuje w dużej mierze o polityce i religii, czyli kwestiach nad wyraz
drażliwych. W końcu jednak machnąłem ręką. Książka jest mimo wszystko niezła. Stwierdziłem, że warto spróbować, możliwie obiektywnie opisać swoje wrażenia po lekturze.
Na wstępie, coś niecoś o autorze. Jak również, dlaczego w ogóle po tę książkę sięgnąłem.
Nie ukrywam, że dość cenię i szanuję redaktora Pawła Lisickiego. Przede wszystkim dlatego, że nie jest chamem. Jeszcze nie widziałem, by epatował nadmiernie mocnym językiem, czy popisał się zwyczajnym buractwem. Poza tym,  trzeba przyznać, że stara się trzymać faktów,a nie popadać w jakieś idiotyczne teorie spiskowe. Na tle polskiego prawactwa wypada to zdecydowanie na plus. Wystarczy zapoznać się z "mądrościami" pana Cezarego Gmyza. Nie wspominając o indywiduach w rodzaju Michalkiewicza.
Przy tym pan Lisicki ma niewątpliwie sporą wiedzę na tematy, w których się udziela. Czyli przede wszystkim, historii i teologii Kościoła Katolickiego. Dlatego, stwierdziłem, że sięgnę po tę książkę, będącą zbiorem jego felietonów i wywiadów. Większość, co prawda, jest dostępna w Internecie, ale takie zestawienia są mimo wszystko dużo wygodniejsze. Tym bardziej, że wolę czytać z kartki, nie z ekranu komputera.