czwartek, 18 lipca 2024

Jakub Turkiewicz, Chciej mnie zawsze

Jest i pierwsza recenzja po przerwie.

W styczniu zamówiłem pakiet książek od wydawnictwa OdeSFa. Wydawnictwo małe, ale bardzo dobre, polecam. Zasadniczo bardzo ciekawa fantastyka. Ponieważ mają tam opcje sprzedaży w pakietach, co wychodzi taniej, to trafiła do mnie książka Turkiewicza. Nie spodziewałem się od niej wiele, ale w pakiecie były inne książki, które już na pewno mieć chciałem, więc przygarnąłem. Jakimś trafem właśnie po nią sięgnąłem jako pierwszą z tego wydawnictwa. Cóż, muszę powiedzieć, że wybór nader dobry. Jeśli się dobrze orientuje, to Chciej mnie zawsze, jest debiutem powieściowym Jakuba Turkiewicza. Ogólnie OdeSFa jest małym, kameralnym wydawnictwem, ale z bardzo ciekawym doborem autorów. Są już tacy dość wyrobieni, z pewną marką (jak Jacek Inglot), ale są również interesujący debiutanci. Tacy właśnie jak Jakub Turkiewicz.

Chciej mnie zawsze jest ciekawym science-fiction. Czy w zasadzie, połączeniem science-fiction z kryminałem. Zasadniczo, bardzo mało czytuję kryminałów, ale kryminały w stafażu science-fiction to już zupełnie coś innego. Powiedziałbym tak, podstawowym atutem pana Turkiewicza jest dobra wyobraźnia. Pomysły są naprawdę nietuzinkowe, wykonanie również nienajgorsze.

Oczywiście, nie przedstawię najlepszych koncepcji autora, bo zdradziłbym zbyt wiele i popsułbym suspens. Zatem, postaram się ostrożnie zarysować fabułę.

Otóż, według Turkiewicza, w naszych czasach żył sobie w Polsce prywatny detektyw, Michał Kerol. Urodził się jakoś w drugiej połowie PRL, ale na tyle wcześnie, że jeszcze ten słusznie miniony system pamiętał. Ale żył i w naszych czasach, zmarł w dosyć sędziwym wieku. Był tak świetnym detektywem, że pod koniec życia, gdy już istniała technologia zgrywania wspomnień z całego życia, zaproponowano mu tę specyficzną usługę. Pan Michał się zgodził, z czego wynika dalszy ciąg.

Wiele stuleci później, Michał Kerol budzi się w nieznanym sobie otoczeniu. Niebawem, zostaje mu objaśnione, że został poniekąd wskrzeszony, dzięki temu zgraniu wspomnień. Okazuje się, że znajduje się na pokładzie wielkiego, wielopokoleniowego statku kosmicznego. Lecą zasiedlić inny świat, od dawien dawna są w kosmosie, nikt już Ziemi nie pamięta z własnego doświadczenia. Statków kosmicznych jest zresztą cała flota. Zwana zresztą bardzo zabawnie Ławicą, a statki noszą ciekawe nazwy, takie jak Szprotka, Szczupak, Sieja, Sielawa i Ukleja (może coś pominąłem). Niebawem, kapitan Szczupaka na którym znajduje się Kerol, informuje go czemu w zasadzie został wyciągnięty zza grobu. Otóż, jego poprzednik, kapitan Punch niedawno zmarł w tajemniczych okolicznościach. Niby wyglądało to na wypadek, ale tak skrajnie nieprawdopodobny, że jego chciałby się upewnić, że to nie było morderstwo. Kerol oczywiście zadania się podejmuje i tak zaczyna się początek właściwej historii.

Oczywiście, pojawiają się także inne wątki. Znika jeszcze ktoś inny, pojawia się całkiem przyzwoity wątek romantyczny. Mamy też wątek wszechobecnej inwigilacji, której wielu dobrowolnie się poddaje, oglądając tak zwaną "neurowizję". Jest to technologia, która transmituje obrazy prosto do mózgu. Oczywiście, Kerol od razu się domyśla, że to musi czytać co najmniej niektóre myśli, ale jak widać nie wszystkim to przeszkadza. Zasadniczo, wnioski, które płyną z tego wątku są raczej przygnębiające. Trochę na marginesie, ale osobiście bardzo mnie ujęła satyra na telewizję, jaka pojawia się na kartach tej powieści.

Zasadniczo, Turkiewicz podejmuje kilka takich refleksji natury filozoficznej, odwołując się zresztą nieraz do jakichś filozofów, czy teologów (oczywiście ustami bohaterów). Oprócz inwigilacji i prywatności, jest to chociażby kwestia tego, czy maszyna może mieć duszę... Wszystko jednak w nienachalny sposób. Przyznam, że bardzo cenię taką literaturę, gdzie historia jest dobra, nie będąc zaledwie przykrywką dla jakiegoś filozofowania, ale zarazem nie jest prostym czytadłem i do tej refleksji skłania.

Co do realiów, oceniam je jako całkiem przyzwoite. Poznajemy rzeczywistość odległej przeszłości oczami pana Michała, który z oczywistych względów, jest nam bliski. Dlatego, zdaje mi się, że łatwiej nam się wczuć w te realia. Razem z głownym bohaterem dziwimy się czemuś, oburzamy, czy cieszymy, że niektóre rzeczy wciąż są popularne w tak odległej przyszłości (jak muzyka klasyczna, na przykład).

Zdarzają się oczywiście pewne niedociągnięcia. Część, jak mi się zdaje, jest celowa i zostaje zgrabnie wyjaśniona, ale nie wszystko. Przykładowo, powszechnie używa się gotówki. Oczywiście, mam nadzieję, że gotówka w przyszłości nie zniknie. Że jednak w razie czego protesty zrobią swoje. Wiem też jednak, że ludzie często lubią płacić bez jej użycia z wygodnictwa, choćby za pomocą czeków (w Polsce raczej zapomnianych, ale wciąż w użyciu we Francji). Dlatego, myślę, że jest prawdopodobne, że gotówka będzie i za setki lat, ale tak powszechnie?

To są jednak detale, co do zasady uważam, że ta hipotetyczna rzeczywistość jest przedstawiona całkiem ciekawie i można bez niedowierzania przyjąć to, co się tam dzieje.

Jak nadmieniłem wcześniej, historia jest skonstruowana dobrze. Wciąga, jest kilka wątków, świetne pomysły. Zakończenie wręcz zwala z fotela. Nie ma dłużyzna, ale też zbędnej galopady.

Jedynie bohaterowie skonstruowani są dosyć przeciętnie. W sensie, wiecie jest w porządku, ale jakiejś wielkiej głębi psychologicznej tam nie znajdziemy. Mam wrażenie, że tylko Kerol i jeszcze jeden facet zostali porządnie zarysowani. Tym niemniej, pozytywni bohaterowie dają się lubić, zaś negatywni nie są przerysowani. To chyba najważniejsze.

Na ostatek, muszę dodać, że Turkiewicz wykazuje się niejednokrotnie dość subtelnym poczuciem humoru. Też trzeba to docenić, gdy bywa zabawnie, ale nie ma głupkowatego śmieszkowania. Oczywiście z wyjątkiem comic fantasy, gdzie od początku ma nie być do końca poważnie.

Podsumowując, muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczony. Niejeden autor, dopiero po paru książkach, dochodzi do tego poziomu co Jakub Turkiewicz. Jeśli to rzeczywiście debiut, to chylę czoła. Bardzo polecam.

Ocena: 9/10

J. Turkiewicz, Chciej mnie zawsze, wyd. OdeSFa, Brzeg 2021


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz