Otóż, kilka osób, których opinie cenię, zachwalało mi cykl Teatr Węży i ogólnie pisarstwo Agnieszki Hałas. Oczywiście, zamierzałem kiedyś te polecenia sprawdzić, ale jakoś mi się nie spieszyło. Dopiero niedawno, pod koniec zeszłego roku (bodajże w listopadzie) natrafiłem w taniej księgarni na przecenione Dwie Karty, czyli pierwszą część wspomnianego Teatru Węży. Jakie były wrażenia? Krótko powiem, tak, o czymś świadczy fakt, że zamierzałem tylko trochę przeczytać przed pójściem spać, a ani się obejrzałem a wciągnąłem całość. A potem wlazłem na strony wydawcy, czyli Rebisu i zamówiłem wszystko, co mieli od autorki. Także jak widać przypadło mi do gustu. Jeśli ciekawią Was szczegóły, to zapraszam do dalszej lektury.
czwartek, 11 stycznia 2024
Agnieszka Hałas, Dwie Karty
środa, 8 listopada 2023
C.J. Cherryh, Brama Ivrel
dłużyzny. Chwilowo ją więc odłożyłem, postanawiając zapoznać się z inną pozycją tej samej autorki, mianowicie Bramą Ivrel. Jest to część pierwsza czterotomowego cyklu Morgaine, który wchodzi w skład kanonu fantasy Andrzeja Sapkowskiego.
Oczywiście, czytam starszą literaturę fantasy również spoza tego kanonu, uważam, że niejednokrotnie potrafi ona być lepsza od współczesnych książek z tego gatunku. Jednakże, pozycje zaliczane do tego kanonu chciałbym poznać w całości, a przynajmniej w znaczącej większości.
Jak więc wypadła ta ramotka? Otóż, mi nawet przypadła do gustu. Zdecydowanie C.J. Cherryh to autorka z którą zapoznać się warto, choć już widzę, że ma lepsze i gorsze pozycje. Zdecydowanie Brama Ivrel jest najlepszą z tych, z którymi dotąd miałem bliżej do czynienia. Chociaż, mam jednak wątpliwości, czy na pewno zasługuje, aż na to, by być uznawana za kanon fantasy.
W zasadzie, nie jest to standardowe fantasy, ale science fantasy. W odległych czasach, jak dowiadujemy się ze specyficznego prologu, istniała rasa qujalów, która na wielu światach, zbudowała Bramy, pozwalające przemieszczać się między nimi. Większość z nich zginęła w pewnym kataklizmie, zaszła jednak potrzeba, aby zamknąć Bramy. Zaś tu mamy "opowieść o jednej z Bram i jednym ze światów".
Głównym bohaterem, jest niejaki Nhi Vanye. Syn z nieprawego łoża, władcy jednego z klanów. Otóż, Vanye staje się ilinem - wyjętym spod prawa wojownikiem, którego usług ma prawo zarządać każdy pan danego klanu.
I tak oto, ilin Vanye trafia do zaczarowanego miejsca, gdzie znajduje się jedna z Bram. Stamtąd, wychodzi legendarna Morgaine, która opuściła ten padół około sto lat wcześniej. Jednak, magia różne cuda umożliwia. Morgaine, żąda jego usług, a on zmuszony jest zaakceptować jego ofertę. Okazuje się, że kobieta ma do skończenia zadanie, którego nie udało się wykonać stulecie wcześniej. Natomiast Vanye, musi zrobić co sił, żeby jej w tym pomóc.
czwartek, 26 października 2023
Katarzyna Berenika Miszczuk, Szeptucha
![]() |
Okładka podpowiada, by trzymać się z daleka |
Zacznijmy może od realiów tej opowieści. Mianowicie, mamy wiek XXI, ale w historii alternatywnej. Otóż, książę Mieszko I nigdy nie przyjął chrztu, jakoś też ten pomysł nie przyszedł do głowy żadnemu z jego następców (przynajmniej nic o tym nie ma napisane o jakimś polskim Mendogu, który ochrzczony, zapewne powrócił potem do wiary przodków). W związku z tym, mamy Królestwo Polskie, nadal rządzone przez Piastów (w czasie trwania powieści włada Mieszko XII), powszechnie wyznaje się wiarę w słowiańskie bóstwa.
Muszę przyznać, że sam pomysł na takie uniwersum całkiem mi się spodobał, ale... Niestety jest ono zarysowane słabo, a wiarygodność tego wszystkiego kuleje. Nie jest wytłumaczone, jakim cudem, żadna wyprawa krzyżowa nie spacyfikowała tego pogańskiego państwa i nie skończyliśmy jak Obodrzyce, czy Wieleci. Ale to nic, bo rozumiem, że dzieje mogły się potoczyć tak, że krucjat w znanej nam formie nie było, czy też po prostu się nie daliśmy. Nie wiemy jednak, jaki jest zasięg owego Królestwa Polskiego. Czy plemiona Słowian Połabskich również zostały doń włączone? Pytanie zasadne, bo mamy w powieści wspomniane, że Mieszko I wojował z Wieletami. Może Prusowie, razem z Litwinami i Jaćwingami stworzyli własne państwo, skoro nie było krzyżackiego podboju Prusów?
niedziela, 4 czerwca 2023
L. Sprague de Camp, Fletcher Pratt, Uczeń Czarnoksiężnika
W zasadzie jednak, nie jest to do końca powieść. Jest to zbiór opowiadań, które łączą się ze zobą i ustawione są w chronologicznej kolejności, ale jednak nie powieść sensu stricte.
Napisana została jeszcze w latach 40tych, stąd u niektórych może pojawić się obawa, czy nie zestarzała się źle. Moim zdaniem nie, czyta się doskonale. Jednakże, jak wspomniałem, może sprawiać wrażenie ogranej. Przede wszystkim dlatego, że wiele motywów, które tam występują, nieraz pojawiły się także w późniejszej literaturze fantasy. Stąd, obznajomiony w gatunku czytelnik, może mieć wrażenie, że nie trafia na nic specjalnie nowego. Należy jednak pamiętać, że być może właśnie w tej książce, wiele z tych motywów pojawiło się po raz pierwszy i być bardziej wyrozumiały. To raz.
A po drugie, moim zdaniem, nie ma nic złego w pewnym "ograniu", pod warunkiem, że całość jest zręcznie napisana i potrafi dalej cieszyć czytelnika. Cóż, moim zdaniem, to jest właśnie ten przypadek.
O czym jednakże ta książka jest? Otóż, psycholog Harold Shea, wspólnie ze swoim kolegą, odkrywają, że istnieje sposób przenoszenia się między światami, za pomocą specyficznej, matematyki magii. W tej koncepcji, każda powieść fantasy, mitologia i tak dalej, opisują tak naprawdę inne uniwersum, do którego można podróżować.
sobota, 20 maja 2023
Brian Lumley, Nekroskop
Bo czy można połączyć w sensowną całość wojny wywiadów w czasie zimnej wojny, wampiry, rozmawianie ze zmarłymi i wiele więcej? Brian Lumley pokazuje, że można, jak najbardziej. Trafiłem na tę pozycję podczas przeglądania kanonu fantasy, ułożonego przez Pawła Miłosza z bloga Se czytam. Zasadniczo, przede wszystkim chciałbym zapoznać się z kanonem fantasy Sapkowskiego, ale bardzo cenię opinie Pawła, stąd nieraz zerkałem na jego listę w poszukiwaniu następnych lektur. Tak było i tym razem.
Dodatkowo, szczęśliwie się złożyło, że wydawnictwo Vis-a-vis Etiuda, które jakiś czas temu wydało cały cykl Lumleya, postanowiło go wznowić, więc mogłem dostać nową książkę, a nie szukać gdzieś tam w drugim obiegu.
Może krótkie wprowadzenie... Książka Nekroskop, jest pierwszym tomem cyklu o tej samej nazwie. Cyklu obszernego, liczącego sobie 18 tomów. Jeśli miałbym opisać pokrótce swoje wrażenia po pierwszej części, to powiedziałbym, że za rekomendację wystarczy fakt, że zamówiłem sobie część następną, która dogodnym zbiegiem okoliczności, ponownie jest w sprzedaży. Strzelam, że te końcowe tomy nie dorównują pierwszemu, ale jeśli są choćby w połowie tak dobre, jak ten, to już coś.
Dobrze, zatem teraz, jeśli zachęciłem, postaram się szerzej powiedzieć, czemu tak bardzo powieść ta mi się spodobała.
czwartek, 17 listopada 2022
Konrad T. Lewandowski, Diabłu Ogarek
Czym jest trylogia Diabłu Ogarek? Sarmackim fantasy, toczącym się na początku wieku XVII. Elementy fantastyczne są bardzo zgrabnie wpasowane i jak dla mnie, czytało się naprawdę dobrze. Osobiście, każdemu miłośnikowi gatunku fantasy polecam. Jeśli zaś, tak jak ja, ktoś lubi także powieść historyczną z realiów I Rzeczypospolitej, to będzie bardzo ukontentowany. Zainteresowanych większą ilością szczegółów, zapraszam do dalszej części notki. Podzieliłem ją sobie na trzy części, każda dotyczy każdego tomu. Jeśli ktoś po lekturze tej części, która opowiada o tomie pierwszym, czyli Czarna Wierzba, stwierdzi, że go to przekonuje, a bardzo nie chce zdradzić sobie czegokolwiek z dalszych części, zalecam w tym momencie przerwać czytanie. Aczkolwiek, oczywiście, będę się starał zdradzić jak najmniej.
Jeszcze tak słowo odnośnie autora. Pisałem to już przy omawianiu jego poprzedniej recenzowanej tutaj powieści, czyli Bursztynowe Królestwo. Konrad Lewandowski jest nielubiany przez wiele osób, niektórzy by powiedzieli, że zasłużenie. Jednak bardzo zachęcam w tym wypadku, oddzielenie twórcy od dzieła. Pisze naprawdę dobrze i warto go czytać, niezależnie co o jego osobie sądzimy.
Po tym wstępie, przechodzę do krótkiego omówienia Czarnej Wierzby.
piątek, 16 września 2022
Jan Łada, W nawiedzonym zamczysku
zaliczyłbym trylogię Henryka Sienkiewicza. Zwłaszcza Ogniem i Mieczem, ze swoim klimatem dawnych Kresów Wschodnich to jest coś, co zawsze chętnie się czytało.
sobota, 27 sierpnia 2022
Robert Holdstock, Las Ożywionego mitu
Mianowicie, Las Ożywionego Mitu Holdstocka, chodził mi po głowie od dawna. Nic dziwnego - wliczany do różnych kanonów fantasy, w tym chyba najbardziej znanego Sapkowskiego, był czymś co fan gatunku w zasadzie powinien przeczytać. Na dodatek, opis fabuły zdawał mi się bardzo ciekawy sam w sobie. Jednak, niestety, został w Polsce wydany wiele lat temu i chodził po bardzo niekorzystnych cenach z drugiej ręki na rozmaitych portalach aukcyjnych. Aż do tego roku, kiedy to wydawnictwo Terminus zdecydowało się ten tytuł wznowić. Niezwłocznie zamówiłem i zabrałem się do czytania.
wtorek, 14 czerwca 2022
Magdalena Kubasiewicz, Wszystko pochłonie morze
Zacznijmy może jednak od początku. Rzecz dzieje się w Księstwie Sieldige, gdzie panujący już około pięćdziesięciu lat Książę, Jaspen Varlander zostaje otruty Pocałunkiem Syreny. Jest to niezwykle rzadka trucizna, o nieznanym antidotum. Podobno dawno temu wynaleziona właśnie przez syrenę.
Jednakże, arystokrata Leto Drakin, jeden z bliższych współpracowników władcy, postanawia prosić o pomoc swoją przyjaciółkę, Alethę. Jest ona alchemiczką, piekielnie zdolną, na tyle, że być może uda jej znaleźć remedium i na tę truciznę. Jednocześnie próbuje opanować polityczny chaos, który cały czas kłębi się w mieście i odnaleźć trucicieli.
Jak widać intryg tutaj nie brakuje. Nie wymieniłem wszystkich wątków, w jakie zaangażowani są Leto, Aletha i ich znajomi. W każdym razie, autorka dość zręcznie je ze sobą splata, tak, że akcja jest urozmaicona. Mamy i sektę, czczącą prastare drzewo, mamy mordy, które zdają się być ze sobą powiązane, są rozprawy w światku podziemnym stolicy. Są też odwiedziny na wyspie, przesyconej magią, którą bogini Modron otoczyła swoją szczególną opieką... Jak widać, sporo, ale i tak wszystko fajnie ze sobą współgra.
niedziela, 5 czerwca 2022
Marion Zimmer Bradley, Sokolniczka
poniedziałek, 23 maja 2022
Cezary Czyżewski, Alazza
Składałem zamówienie i postanowiłem rzucić okiem, czy w tej księgarni, nie byłoby jeszcze czegoś wartego zamówienia. Zwróciłem uwagę na tytuł Alazza, mimo, że nazwisko autora, Cezarego Ćzyżewskiego, nijak mi się z niczym nie kojarzyło.
Dowiedziałem się, że to pierwsza powieść tego pana, a poza tym, jakieś urban fantasy dziejące się w Bydgoszczy. Pewnie bym odpuścił, ale zaintrygowało mnie, że głównym bohaterem ma być fizyk. Byłem ciekaw, czy ma to jakieś większe znaczenie dla fabuły.
Cóż, przynajmniej w pierwszym tomie - nie bardzo. Tym niemniej, Alazza okazała się na tyle przyzwoitą powieścią, że nie miałem uczucia, że zmarnowałem czas. Dlatego też uznałem, że warto coś tu na ten temat skrobnąć. Uważam, że warto na miarę swoich możliwości promować niezłych pisarzy.
czwartek, 2 grudnia 2021
H. P. Lovecraft i dwie damy
Taki nietypowy tytuł, bo ta notka dotyczy dwóch książek. Howarda Phillipsa Lovecrafta, oczywiście przedstawiać miłośnikom szeroko pojętej fantastyki nie trzeba. Nawet, jeśli ktoś nie czytał nic jego autorstwa, to na pewno coś niecoś o tym dżentelmenie słyszał.
Nie każdy jednak wie, że Lovecraft, poza tworzeniem swoich utworów, często współpracował z innymi autorami. Poprawiał na zlecenie, czasem w zasadzie pisał od nowa, bazując na czyimś planie ramowym. Nieraz również pisał dane opowiadanie na zmianę z innym autorem. Te opowiadania tworzone w kolaboracji z kimś innym, często również prezentują bardzo wysoki poziom. Jedno zaliczyłbym nawet do swojego TOP 10 najlepszych opowiadań Amerykanina.
W tej notce chciałbym krótko polecić dwa tomy takich opowiadań, tworzonych we współpracy z kimś innym. Oba cienkie, wyszły u nas nakładem wydawnictwa C&T. O ile mi wiadomo, nie zostały uwzględnione w żadnym ze zbiorów Lovecrafta, które wydał Vesper. Mam wrażenie, że te wydania od Vesperu są najbardziej popularne wśród polskich czytelników tego pisarza (czemu się nie dziwię), więc wydaje mi się, że tym bardziej warto sięgnąć poza nie.
środa, 27 października 2021
William Hope Hodgson, Szalupy z "Glen Carrig"
Wydawnictwo C&T Jedyne polskie wydanie |
Hodgson, był bardzo ciekawą osobistością. Jako młody człowiek, spędził sporo czasu na morzu, co później odbiło się na jego twórczości literackiej. Wcześniej publikował krótkie utwory, ale Szalupy ukazały się dopiero, gdy Hodgson miał lat trzydzieści. Zebrały sporo pozytywnych recenzji, a kariera literacka Anglika nabrała pędu. Niestety, dziesięć lat później, zakończył swoje życie w bitwie pod Ypres.
Jak wspomniałem wyżej, Hodgson niejednokrotnie wykorzystywał w swojej twórczości motywy marynistyczne. Czytając tę książkę, widać zresztą, że autor znał się na żegludze. Nie zanudza nadmiarem szczegółów technicznych, ale ewidentnie pisała to osoba, która niegdyś postawiła nogę na pokładzie statku.
Jest to, rzecz jasna spory atut tejże powieści. Dzięki temu, można znacznie lepiej wczuć się w niesamowity klimat, jaki chce oddać autor. Muszę powiedzieć, że mimo wieku, książka wciąż się broni. Może nie spadłem z fotela przy czytaniu, ale jest na tyle w porządku, że chętnie zapoznam się z bardziej dojrzałymi powieściami Hodgsona.
czwartek, 14 października 2021
Thomas Harlan, Cień Araratu
Jednak, bazując na opisie, spodziewałem się najwyżej miłego czytadła. W sumie się nie pomyliłem, ale autor miał lepsze pomysły, niż mi się zdawało.
Akcja tej powieści rozgrywa się w siódmym wieku. Wówczas to, Herakliusz, egzarcha Kartaginy, pokonał uzurpatora Fokasa i sam zasiadł na tronie Cesarstwa Wschodniorzymskiego. Musiał jednak zmierzyć się z Persją, której król - Chosroes, był przyjacielem obalonego ongiś przez Fokasa, cesarza Maurycjusza. Wystąpił w roli jego mściciela, napadając na Cesarstwo. Herakliusz stawił mu opór i odniósł zwycięstwo. Niestety Bizancjum, osłabione tą wojną, nie miało już sił, by odeprzeć późniejsze najazdy Arabów.
Tyle historia. W świecie Cienia Araratu, Herakliusz również obalił Fokasa i panuje w Konstantynopolu. Właśnie toczy się wojna z Persją, Bizancjum nękają również najazdy Awarów. Na Zachodzie, wciąż jednak istnieje Cesarstwo Zachodnie, rządzone przez Galena Atreusa. Cesarz Zachodu, przychodzi z pomocą Wschodowi, nękanemu przez najazdy Awarów i razem planują uderzyć na państwo Sasanidów. Zatem, mamy do czynienia z czymś w rodzaju historii alternatywnej.
"Czymś w rodzaju", bo nie brak w tej książce elementów przynależnych fantasy. Bowiem Imperium Romanum opiera się na sile legionów oraz cesarskich taumaturgów. Czyli po prostu magów, potężnymi siłami magicznymi dysponuje również król Chosroes.
środa, 29 września 2021
Jacek Piekara, Necrosis. Przebudzenie
Przede wszystkim, wbrew temu, co się może wydawać, książka ta nie jest powieścią. To zbiór pięciu opowiadań, które jednak, wyraźnie łączą się w pewną całość, choć dotyczą różnych bohaterów.
Historie, przedstawione w różnych miejscach tego samego uniwersum, łączy wspólny wątek. Otóż, dawno temu pokonani potężni czarodzieje, posługujący się nekromancją, budzą się z uśpienia. Wciąż słabi, nabierają jednak mocy, wykorzystując słabości ludzi, którzy w większości dawno zapomnieli o tym zagrożeniu.
I tutaj chyba przejawia się największa zaleta tychże opowiadań. Cykl inkwizytorski, nie spodobał mi się właśnie dlatego, że miałem wrażenie, iż wszystko jest tam tak mroczne, że aż przesadzone. W sensie, wiecie, epatowanie krwią, czy seksem, czasami jest na miejscu, ale w pewnym momencie, ma się wrażenie, że jest zwyczajnie sztuczne. Z wulgaryzmami przesadzić można jeszcze łatwiej.
czwartek, 23 września 2021
Joseph Delaney, Zemsta Czarownicy
![]() |
I wydanie polskie (moje) |
Chciałem jednak sprawdzić, na ile, to co tam zobaczyłem było kwestią zbytniej inwencji reżysera, na ile po prostu sama książka dostarczyła materiału, który miał nie do końca zamierzony potencjał humorystyczny. Po lekturze Zemsty Czarownicy, dochodzę do wniosku, że obie hipotezy są w sumie poprawne.
Jednak, po kolei. Zemsta czarownicy, to pierwszy tom Kronik Wardstone, czyli trzynastomowej serii Josepha Delaneya. Film, jak mi się zdaje, jest swoistą kompilacją całości tychże Kronik, ale w dużej mierze bazuje na tomie pierwszym.
wtorek, 8 grudnia 2020
G. G. Kay, Tigana
Jak to w twórczości Kaya bywa i tym razem, całe uniwersum, zostało oparte na realiach renesansowych Włoch. Nawet geografia Dłoni, wielkiego półwyspu, na którym rozgrywają się wszystkie wydarzenia, do złudzenia przypomina Półwysep Apeniński. Nie jestem specjalistą od dziejów Italii, więc pewnie nie wychwyciłem wielu nawiązań historycznych. Tym niemniej... Tak jak w renesansowych Włoszech, tak i na dłoni, istniało wiele księstw, zwalczających się nawzajem.
piątek, 4 grudnia 2020
China Mieville, Kraken
Podejmę już w przyszłym roku drugą próbę, ale tym razem nie zdzierżyłem. Jak za kolejnym podejściem mi wyjdzie, to zrobię aktualizację tego wpisu. Chociaż długa raczej nie będzie, bo jednak większość przeczytałem.
Czytając to, nieraz miałem wrażenie, że nie robię tego po raz pierwszy. Potem nawet przypomniałem sobie dlaczego. Otóż, dostrzegam pewne podobieństwo pomiędzy tą pozycją, a Nigdziebądź Neila Gaimana. Żeby nie było, nie jest to złe skojarzenie, lubię twórczość Gaimana. Z tym, że Gaimanowi pewien pomysł wyszedł, a tutaj autor chyba przedobrzył. Ale o tym za chwilę.
Może zatem krótkie wprowadzenie w całą historię. Otóż, głównym bohaterem Krakena, jest niejaki Billy Harrow, kustosz londyńskiego Muzeum Historii Naturalnej. Tenże Harrow, zajmował się przede wszystkim unikatowym okazem kałamarnicy olbrzymiej, zakonserwowanej w formalinie.
Życie toczy mu się zwykłym trybem, gdy nagle... Kałamarnica znika. Po prostu, bez żadnych śladów włamania. Oczywiście, sprawą zajmuje się Policja, ale szybko wychodzi, że nie była to zwykła kradzież.
wtorek, 24 listopada 2020
Michael Scott Rohan, Lodowe Kowadło
Z kanonem pana Sapkowskiego to różnie bywa - są tam prawdziwe perełki, ale są też książki, które trochę dziwią (żeby być uczciwym, nigdy nie trafiłem na prawdziwego gniota, ale czasami nieco dziwi umieszczenie danej pozycji na takiej, jakby nie było, dość prestiżowej liście). W przypadku Zimy Świata, muszę jednak powiedzieć, że takie wyróżnienie, było jak najbardziej słuszne.
Zacznę może jednak od tego, że nie jest to jakaś bardzo nowatorska pozycja. Lodowe Kowadło, jest dość klasycznym fantasy, nawiązującym do sag i mitologii skandynawskiej. Tym niemniej, uważam, że autor stworzył całkiem ciekawy świat. Również fabuła, mimo pewnej przewidywalności, właściwej gatunkowi, nieraz potrafi zaskoczyć. Niejednokrotnie nie spodziewałem się, że coś rozegra się, tak, nie inaczej.
Zacznijmy może od samego świata. Są Krainy Północne i Południowe, hen na zachodzie, olbrzymia puszcza, góry, obfitujące w złoża metalu... Jednak, na północy mamy jeszcze Lód. A właściwie lądolód.
Oparł się na łańcuchu gór na północy, ale każdy zdaje sobie sprawę, że powoli postępuje naprzód. Jest to nie tylko siła natury, ale Potęga. Lód ma osobowość, inne potęgi również i czasami zdarza im się ujawniać.
W tym świecie, na wybrzeża Południowych i Północnych Krain, najeżdżają Ekwesze. Są to barbarzyńcy, z krajów położonych w pobliżu Lodu, zainteresowani głównie rabunkiem. Raczej nie muszę mówić, na kim są wzorowani. Fani dawnej Skandynawii zapewne będą ukontentowani.
Jack L. Chalker, Rzeka Tańczących Bogów

Zacznijmy może od fabuły owej książki. Otóż, mamy dwójkę głównych bohaterów. Mówiąc ściślej są to Amerykanie - Joe i Marge, których życie mocno przeorało. Nie są to zupełnie typowi mieszkańcy USA (zwłaszcza Marge, absolwentka literatury angielskiej i niespełniona intelektualistka). Joe jest po części Indianinem, przywiązanym do swojego dziedzictwa.
Przypadkiem podróżują razem przez Teksas. Nagle jednak, skręcają z autostrady i trafiają przed oblicze tajemniczego mężczyzny - Throckmortona Ruddygore. Tenże Ruddygore okazuje się być czarodziejem, który zamieszkuje świat równoległy do naszego. Ponieważ w swoim świecie poważny problem, liczy, że dwójka Amerykanów, po pewnym podszkoleniu, z powodu swojego obcego pochodzenia, pomoże mu w rozwiązaniu tej sprawy.
Nasi Amerykanie, oczywiście się zgadzają. Po przeprawie przez Morze Snów, trafiają do świata czarodzieja Ruddygore'a. Tam okazuje się, że Throckmorton ma problem z armią, dowodzoną przez człowieka, który ewidentnie dostaje wsparcie z Piekła. Marge i Joe, po przeszkoleniu przez najlepszych w swoim fachu, ruszają w misję, która ma pozbawić przeciwnika Throckmortona potężnej pomocy.