czwartek, 23 kwietnia 2020

Andre Norton, Świat Czarownic - Przegląd Okładek #2 (Rosja)

W poprzednim poście zająłem się okładkami Świata Czarownic z rynku anglojęzycznego. Wyszło tego na tyle sporo, że inne edycje, zdecydowałem się przeznaczyć dalsze części. Zatem, pora kontynuować.

Bardzo wiele razy, poza światem anglosaskim, Świat Czarownic wydano na rynku rosyjskojęzycznym. Co nie jest niczym dziwnym, bo na obszarze byłego Sojuza, czyta się niemało. Przedstawiam wydania w języku rosyjski, nieważne, gdzie były wydawane. Trochę awansem wrzuciłem jedno wydanie po ukraińsku, ale niech już będzie.

Na samym początku, zajmę się osobnymi wydaniami Świata Czarownic. Potem skupię się na omnibusach, których wyszło naprawdę niemało.

środa, 22 kwietnia 2020

Andre Norton, Świat Czarownic - Przegląd okładek #1 (Świat anglojęzyczny)


Niedawno recenzowałem Świat Czarownic autorstwa pani Andre Norton. W związku z tym, szukałem nieco więcej informacji o tym dziele. W tym o wydaniach polskich. No, ale przy okazji miałem okazję zerknąć sobie na okładki innych wydań z różnych krajów świata. Ponieważ sporo tego przejrzałem, zainspirowany podobnymi wpisami Pawła i Kasi, stwierdziłem, że się tymi poszukiwaniami podzielę. Może to kogoś dodatkowo zachęci do lektury tego całkiem dobrego klasyka fantasy ;).

Zacznijmy może od wydań anglojęzycznych, w szczególności amerykańskich. Z uwagi na to, że Świat Czarownic, już ma swoje lata (pierwsze wydanie było w roku 1963), to już zbiór samych amerykańskich okładek, jest niemały.

poniedziałek, 20 kwietnia 2020

Andre Norton, Świat Czarownic (Estcarp #1)

Moje wydanie - rok 1990
Nie wiem, czy każdy, ale ja przynajmniej, mam kilka takich książek, do których
mam wielki sentyment. Nie chodzi mi o książki niezwykle dobre, które należy cenić, tak, czy inaczej.
Chodzi mi o takie, które, gdy próbuje je ocenić tak bardziej na chłodno, wypadają, co prawda dobrze, ale przecież nie jak dzieła rangi Tolkiena, czy nawet Kaya albo Williamsa. Jednak, mają w sobie "to coś", co sprawia, że nieraz do nich powracam.
I nawet po wielu latach, wspominam z prawdziwym sentymentem.

Zatem, muszę oznajmić, że do tego nader szczupłego grona, niedawno dołączył wielki cykl, niestety już nieżyjącej pani Andre Norton. No, może przesadzam. Nie przeczytałem w końcu całości, ale dwie pierwsze części naprawdę mi się się spodobały.
Przyznaję, że jak się zastanowię, to dostrzegam istotne mankamenty, ale nie da się ukryć, że patrzę na nie cieplej, niż na niejedną książkę, którą pewnie mógłbym ocenić wyżej. Dlatego, proszę brać poprawkę na ten efekt, którego nie potrafię do końca wytłumaczyć. Postaram się być możliwie obiektywny.

Tak wyjaśnię, że omawiana tutaj książka, jest pierwszym tomem wielkiego cyklu Świat Czarownic. Dzieli się on na kilka cykli. Historie tam przedstawiane, nieraz są równoległe do siebie, więc kolejnością wydawniczą nie zawsze warto się sugerować. Mnie interesuje cykl Estcarp, którego książka Świat Czarownic jest pierwszym tomem. Dlatego, jakby kogoś interesowało, jakie są części następne, trzeba patrzeć na Estcarp właśnie.

wtorek, 14 kwietnia 2020

Feliks W. Kres, Północna Granica (Księga Całości #1)

Drugie wydanie - 2000
(Mój egzemplarz)
Rzadko miewam tak, by jakieś dzieło zrobiło na mnie takie wrażenie, że bym od
razu chciał jakoś podzielić się wrażeniami. Tym razem, tak się zdarzyło, zatem zaczynam.
Tym bardziej, że chodzi o specjalny przypadek. Mija już bowiem prawie dekada, od czasu, kiedy Feliks Kres, polski pisarz fantasy, ogłosił, że odwiesza pióro na kołek i nic nowego już nie wyda.
Cóż, trzeba powiedzieć, że deklaracja przynajmniej uczciwa - nie łudził swoich czytelników. W związku z tym, wypada jednak ostrzec czytających: Księga Całości, o pierwszym tomie której zaraz tu poczytacie, nie jest w całości :P. Od dawna chciałem zapoznać się z tym cyklem Kresa, ale zawsze jakoś nie było po drodze. Gdy już się udało, mogę zadeklarować, że na pewno sięgnę po tomy następne - warto, mimo, że nie jest skończony. Zachęcam, by pana Kresa czytać - warto, zwłaszcza, że Mistrz Feliks, być może jednak do pisania wróci.

Na początek, może kilka słów na temat tej serii. Całość tego świata, obejmuje kontynent Szerer, który otacza Morze Bezmiarów. Niegdyś, dawno temu, nad Szerer, przybyła tajemnicza potęga, Szerń, której macki mocy, choć niewidzialne, rozciągają się na prawie całość kontynentu, obfitującego w liczne kraje o bardzo różnej kulturze. Szerń dawno temu, obdarowała rozumem ludzi, a następnie koty i sępy.

Wpływ Szerni, nie obejmuje całości tego świata, ponieważ część, objęła podobna potęga - Aler. Z jakiegoś powodu, Szerń nie zniszczyła go zupełnie, mimo, że został zepchnięty na ograniczony ob.
Kraina Aleru, jest kompletnie obca. Nawet flora, ledwie przypomina tę, którą znamy z naszego świata (no i Szerni).
Gorzej, że Alerowie, są nieco groźniejsi, niż zwierzęta. Te dziwne, obce istoty, niejednokrotnie przeprawiają się przez granicę, by dokonywać rozboju i palić.

Właśnie dlatego, potężne Cesarstwo Armektandzkie, ustanowiło liczne stanice, w pobliżu ciągle gorącej Północnej Granicy. Klimat tych ziem, przywodzi na myśl ni to dawne Dzikie Pola w czasach I Rzeczypospolitej, ni to Dziki Zachód. W skrócie - mieszkający tam ludzie, zwolnieni są z wielu podatków i mają inne przywileje, a ziemia jest żyzna. Żyją tylko w nieustannym zagrożeniu.