niedziela, 27 listopada 2022

Arthur C. Clarke, Koniec dzieciństwa

Jestem w miarę obeznany z pisarstwem sir Arthura Clarke'a. Przeczytałem całą Odyseję KosmicznąFontanny Raju, Imperialną Ziemię, Spotkanie z Ramą i jakiś zbiór opowiadań. Zasadniczo lubię i cenię, mimo, że niejednokrotnie nie zgadzałem się z przekazywanymi wartościami. Mogę powiedzieć, że jestem obeznany z twórczością tegoż autora, a i tak byłem zaskoczony treścią tej książki. Są motywy, które przewijają się w całej twórczości Clarke'a, jednakże tego się nie spodziewałem.

Clarke'a chciałem zawsze przeczytać wszystko, więc jak tylko dowiedziałem się, że Rebis wydał wznowienie Końca Dzieciństwa, jednej z jego bardziej znanych powieści, to wiedziałem, że prędzej czy później kupię. Cóż mogę powiedzieć... Jeśli cenicie ambitne science-fiction, to z całą pewnością wam się spodoba. Co nie znaczy, że nie miałem pewnych zastrzeżeń. Powiedziałbym wręcz, że to najsłabsza z książek pana Clarke'a. jakie czytałem. Co nie znaczy, że zła, nadal zachęcam do przeczytania. Kto jest ciekaw szczegółów, tego zachęcam do dalszej lektury.

Historia zaczyna się w ten sposób, że pewnym momencie, nad wszystkimi ważniejszymi miastami Ziemi pojawiają się wielkie statki kosmiczne. Kosmici kontaktują się z Ziemianami przez sekretarza generalnego ONZ, który przekazuje im ichnie rozkazy do wykonania. Oczywiście, za rozkazami czeka kij. Jedno z państw wystrzeliwuje pociski atomowe w stronę jednego ze statków Obcych, jednakże nigdy nie docierają one do celu.

sobota, 26 listopada 2022

Kevin Peter Hand, Pozaziemskie oceany. Poszukiwanie życia w głębinach kosmosu

 Mam pewien problem z ocenianiem tej książki. Co prawda, od dawna interesuje się astrobiologią,
jednakże jest to pozycja, która dotyczy takiego jej wycinka, w który się nigdy jakoś specjalnie nie wgłębiałem. Stąd, być może nie dostrzegam pewnych braków. Jednakże, bazując na swojej wiedzy i ogólnym wyrobieniu w lekturze książek popularnonaukowych, postanowiłem się jednak pokusić o pewną ocenę. Tym bardziej, że książka ta, zdaje mi się na polskim rynku być czymś raczej unikatowym. Warto chociażby w ten skromny sposób, za pomocą tejże recenzji jakoś ją rozpromować. Zatem, z nadzieją, że jakoś specjalnie się pomylę, zacznijmy.

Mówiąc krótko, jest to pozycja, która opowiada o możliwości istnienia życia na planetach w całości pokrytych oceanami. Na dodatek, oceanami przykrytymi grubą skorupą lodową (z wyjątkiem Tytana, który również jest omawiany). Autor prowadzi pewne rozważania natury ogólnej, jednakże przede wszystkim skupia się obiektach, gdzie takie oceany najpewniej występują w naszym Układzie Słonecznym.

Do czego zresztą ma wybitne kompetencje. Kevin Peter Hand jest bowiem planetologiem, który należy do zespołu który odpowiada za misję Clipper, która ma wylądować na księżycu Europa. Po tym wstępie, przejdźmy może do szerszego omówienia treści samej książki.

czwartek, 17 listopada 2022

Konrad T. Lewandowski, Diabłu Ogarek

 Tym razem post zbiorczy, bo będzie o całej trylogii. Dlaczego? Dlatego, że przeczytałem praktycznie

zaraz po sobie dwie ostatnie części. Poza tym uważam, że jako całość reprezentują podobny poziom, więc nie ma sensu rozdrabniać się na trzy osobne notki.

Czym jest trylogia Diabłu Ogarek? Sarmackim fantasy, toczącym się na początku wieku XVII. Elementy fantastyczne są bardzo zgrabnie wpasowane i jak dla mnie, czytało się naprawdę dobrze. Osobiście, każdemu miłośnikowi gatunku fantasy polecam. Jeśli zaś, tak jak ja, ktoś lubi także powieść historyczną z realiów I Rzeczypospolitej, to będzie bardzo ukontentowany. Zainteresowanych większą ilością szczegółów, zapraszam do dalszej części notki. Podzieliłem ją sobie na trzy części, każda dotyczy każdego tomu. Jeśli ktoś po lekturze tej części, która opowiada o tomie pierwszym, czyli Czarna Wierzba, stwierdzi, że go to przekonuje, a bardzo nie chce zdradzić sobie czegokolwiek z dalszych części, zalecam w tym momencie przerwać czytanie. Aczkolwiek, oczywiście, będę się starał zdradzić jak najmniej.

Jeszcze tak słowo odnośnie autora. Pisałem to już przy omawianiu jego poprzedniej recenzowanej tutaj powieści, czyli Bursztynowe Królestwo. Konrad Lewandowski jest nielubiany przez wiele osób, niektórzy by powiedzieli, że zasłużenie. Jednak bardzo zachęcam w tym wypadku, oddzielenie twórcy od dzieła. Pisze naprawdę dobrze i warto go czytać, niezależnie co o jego osobie sądzimy.

Po tym wstępie, przechodzę do krótkiego omówienia Czarnej Wierzby.