środa, 29 września 2021

Jacek Piekara, Necrosis. Przebudzenie

 Książka gruba nie jest, ale uznałem, że warto o niej parę słów napisać. Krótko wspomniałem o tej pozycji z okazji ostatniego raportu. Jest jednak na tyle dobra, by nawet poświęcić jej osobną notkę. Tym bardziej, że autorem jest Jacek Piekara. Niezbyt mi się spodobał jego cykl o Inkwizytorze Mordimerze, ale Necrosis jest o niebo lepsze. Dlatego, może warto napisać o nim coś szerzej, na wypadek, jakby komuś również się tamten cykl nie wpasował się w gusta. Nie warto skreślać autora.

Przede wszystkim, wbrew temu, co się może wydawać, książka ta nie jest powieścią. To zbiór pięciu opowiadań, które jednak, wyraźnie łączą się w pewną całość, choć dotyczą różnych bohaterów.

Historie, przedstawione w różnych miejscach tego samego uniwersum, łączy wspólny wątek. Otóż, dawno temu pokonani potężni czarodzieje, posługujący się nekromancją, budzą się z uśpienia. Wciąż słabi, nabierają jednak mocy, wykorzystując słabości ludzi, którzy w większości dawno zapomnieli o tym zagrożeniu.

I tutaj chyba przejawia się największa zaleta tychże opowiadań. Cykl inkwizytorski, nie spodobał mi się właśnie dlatego, że miałem wrażenie, iż wszystko jest tam tak mroczne, że aż przesadzone. W sensie, wiecie, epatowanie krwią, czy seksem, czasami jest na miejscu, ale w pewnym momencie, ma się wrażenie, że jest zwyczajnie sztuczne. Z wulgaryzmami przesadzić można jeszcze łatwiej.

Natomiast opowiadania z Przebudzenia są autentycznie mroczne. W ten sposób, że wyjątkowo wyraźnie, odsłaniają słabe strony ludzkiej natury. Czasami bohaterowie popełniają niekoniecznie właściwe wybory, kierując się dobrymi pobudkami, czasami niskimi, ale za każdym razem, widać aż nadto wyraźnie pewne słabości. Nastrój "mroku" jest nieraz budowany dość subtelnie i właśnie przez to (przynajmniej dla mnie) wygląda wiarygodnie.

Główni bohaterowie opowiadań, z racji objętości, nie są nadmiernie rozbudowani. Jednak, naszkicowano ich na tyle ciekawie, że jestem bardzo zainteresowany ich dalszymi losami.

Świat również, chociaż wiele o nim nie wiemy, wygląda dobrze. Piekara dość oszczędnie dzieli się z nami szczegółami, ale zdaje się, że wszystko jest tam dość dobrze przemyślane. Przykładowo, Tronheim, bohater pierwszego opowiadania, opowiada trochę o mieście Alehandrii, gdzie z kolei rozgrywają się wydarzenia opowiadania piątego.

Jeśli chodzi o język, to też mi się podobał. Barwny i plastyczny, ale nie w nadmiarze. Nie ma przekleństw w co drugim zdaniu.
Pierwsze wydanie (2005)

Tyle jeśli chodzi o zalety. Największą wadą są zakończenia owych historii. Zawsze urwane w dość istotnym punkcie. Najbardziej irytujący jest koniec opowiadania pierwszego. Być może dlatego, że oceniam je zdecydowanie najwyżej. Dostrzegam naprawdę intrygujący pomysł, finalnie dochodzimy do momentu, który bardzo pobudza ciekawość i... następuje koniec. Ten opis, w mniejszym stopniu, dotyczy również pozostałych opowiadań.

Nie byłoby to takie irytujące, gdyby nie fakt, że Piekara napisał Necrosis. Przebudzenie już wiele lat temu (w roku 2005). Od tego czasu, kontunuacji nie ma. Co prawda, można to czytać jako samostojkę, ale pozostawia spory niedosyt.

I na sam koniec, muszę podzielić się uczuciem niesmaku, którego doznałem, czytając ostatnie z tych opowiadań. Rozumiem, co autor chciał oddać (jak mi się wydaje), ale generalnie, niejednokrotnie miałem wrażenie, jakbym trafił na pornografię. Widziałem gorsze utwory pod tym względem, no ale mam mieszane uczucia. Tym niemniej pozostałe cztery ratują całość (zwłaszcza pierwsze i czwarte).

Finalnie: 8/10.

Może dałbym i 9, gdyby była już dostępna kontynuacja. Niechże wreszcie powstanie.

6 komentarzy:

  1. To ostatnie faktycznie odstaje. Ja jak je czytałam to przyznaję - trochę nie wiedziałam, czy w ogóle "powinnam" to czytać. Chyba to była moja pierwsza styczność z tego typu "erotyką" w literaturze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie dziwię się. Zwłaszcza początek tego opowiadania jest strasznie obleśny (może nie do końca trafne określenie, ale nie wiem, jakiego użyć).

      Usuń
    2. Gdzieś kiedyś czytałam, że wygląda jak "mokry sen nastolatka" i coś w tym chyba jest.

      Usuń
  2. To że jest lepsze od cyklu inkwizytorskiego, to akurat nie dziwi - większość twórczości Piekary jest lepsza :D Ale akurat Necrosis rzeczywiście mu wyszło. Ale widocznie Mordimer przynosi lepszą kasę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja Necrosis nie lubię. Ogólnie to nie przepadam za podobnymi klimatami (i pewnie bym się nie skusiła, ale czytałam w trakcie głębokiej fazy na fabrycznych autorów i w bibliotece nie było zbyt dużego wyboru), ale ok, rozumiem zamysł i pewnie jakby autor jednak dopisał kontynuację, całość nabrałaby większego sensu. Ale to ostatnie opowiadanie w takiej formie... No, porno to dość łagodne określenie XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nawet lubię, ale jak wspomniałem, łatwo przesadzić. Dlatego często dark fantasy mi nie podchodzi, ale sam klimat jak najbardziej w porządku. Nie znam chyba bardziej adekwatnego, niż porno.

      Usuń