Na wstępie zaznaczam, że nie jest to w żadnym razie zestawienie najlepszych książek wydanych w roku 2018. Z tych przeczytałem jedynie Na znak triumfu, Davida Webera. Dobra książka, ale zdecydowanie hitem nie jest. Jedynie mój subiektywny wybór 10 najlepszych książek, które przeczytałem w tym roku.
Nie wszystkie tytuły zostały tutaj już zrecenzowane - gdyby tak było, bardzo proszę o wybaczenie. Ten wpis to takie drobne przypomnienie dla mnie i do końca roku, tych parę postów zostanie dodanych.
Kolejność jest przypadkowa i nie ma żadnego znaczenia.
Nie wszystkie tytuły zostały tutaj już zrecenzowane - gdyby tak było, bardzo proszę o wybaczenie. Ten wpis to takie drobne przypomnienie dla mnie i do końca roku, tych parę postów zostanie dodanych.
Kolejność jest przypadkowa i nie ma żadnego znaczenia.
- Nicholas Crane, Clear Waters Rising
Niesamowita powieść o wędrówce przez Europę. Jeśli ktoś chociaż trochę - Tad Williams, Smoczy Tron.
Klasyczne high fantasy, opowiedziane z wielkim wdziękiem. Zdecydowanie warto sięgnąć, jeżeli jeszcze się tego nie zrobiło. - Mercedes Lackey, Wiatr Przeznaczenia
Opowieść ze znacznie szerszego cyklu o Valdemarze. Przeczytałem więcej książek z tego cyklu, których recenzji jeszcze tu nie ma. Pojawią się, ale już teraz mogę powiedzieć, że zdecydowanie z tych, co czytałem, wypada najlepiej. Nie są co prawda złe, bo ta pani potrafi pisać, ale mimo wszystko ta powieść się wyróżnia. Zaczyna z przytupem całkiem dobrą trylogię. - Peter Frankopan, Pierwsza krucjata. Wezwanie ze wschodu
Bardzo dobre omówienie historii pierwszej wyprawy krzyżowej, ze skupieniem na bizantyjskim punkcie widzenia. Co prawda, można się kłócić, że robi to już i Steven Runciman, ale z mistrzami ciężko konkurować. Pan Frankopan bardzo przystępnie, ale też bez uciekania do sensacji, opisuje ten fascynujący początek chrześcijańskich rządów nad Ziemią Świętą. - Henry Nicholls, Galapagos
Być może umieszczam to tutaj tylko dlatego, że wciąż mam w pamięci. Jednak, wydaje mi się, że nie. Seria Terra Incognita ogólnie jest dobra, ale ten tytuł... Cóż, wyjątkowo pozytywnie zaskoczył mnie tym, że zamiast skupiać się na ludziach, dostajemy świetną publikację na temat historii naturalnej Galapagos. Komukolwiek zainteresowanemu przyrodą bardzo polecam. - Robert Wegner, Niebo ze stali
Wegner wcześniej bardzo ładnie mnie przywitał swoimi opowiadaniami, a w tym roku, niezwykle miło udowodnił, że z dłuższą formą, jak najbardziej sobie radzi. Czytałem jeszcze zanim bloga założyłem, toteż recenzji nie ma. Jednak, być może, z okazji publikacji recenzji najnowszego Wegnera, wspomnę także i o tej powieści. - Kai Bird, Robert Sherman, Amerykański Prometeusz. Triumf i tragedia Roberta J. Oppenheimera.
W zasadzie mam mieszane uczucia, umieszczając tę książkę tutaj, bo czytałem ją już w liceum. Zrobiła wtedy na mnie ogromne wrażenie, myślę, że w dużej mierze przyczyniła się do wyboru studiów.
W tym roku wróciłem i jestem może nawet bardziej zachwycony. Także, mimo pewnych wątpliwości formalnych, wrzucam, bo ta książka po prostu nasuwa mi się, gdy myślę o tym, co by tutaj wybrać.
Autorzy to dziennikarze, jednak doskonale przedstawili zagadnienia, jakimi zajmował się opisany przez nich człowiek.
Postać zresztą szalenie interesująca, bowiem dr Robert J. Oppenheimer, dyrektor Projektu Manhattan, nie tylko był błyskotliwym fizykiem teoretykiem, który miał swój wkład od podstaw teorii kwantowej po astrofizykę. Był również niezwykłym erudytą i znawcą literatury. Polecam każdemu, nawet komuś, komu wydaje się, że fizyką się nie interesuje. - Steven Gubser, Frans Pretorius, Czarne dziury bez tajemnic
Jedna z najlepszych książek popularnonaukowych, jakie czytałem. Zdecydowanie, ogólna teoria względności nie jest łatwą do popularyzacji dziedziną fizyki. Tutaj mamy świetną równowagę między popularyzacją, czyli upraszczaniem, a przedstawieniem nauki taką, jaką jest faktycznie. - Carl Sagan, Błękitna kropka
Absolutny klasyk i polecałem już wcześniej, ale muszę się przyznać, że przeczytałem dopiero teraz tak od deski do deski. To tylko potwierdziło moją opinię - jedna z najlepszych książek popularyzujących szeroko pojętą astronomię. Prawdziwie ponadczasowa, mimo upływu lat, nie za bardzo się postarzała. - Paul Davies, Julian Russel Brown, Duch w atomie. Dyskusje o paradoksach teorii kwantowej
Ten tytuł to nie książka, ale w zasadzie opracowany przez profesjonalistów, zapis wypowiedzi innych profesjonalistów. Mianowicie, niezwykle dobrych fizyków, takich jak John Archibald Wheeler, David Bohm, czy John Bell. Ci panowie, w całkiem przystępny sposób, tłumaczą tego "ducha" teorii kwantów. Bardzo dobra pozycja, chociaż nie polecałbym jako pierwszej z tej dziedziny.
No dobrze, przyznaję się do przeczytania i rozpoznania jedynie Wegnera ;)
OdpowiedzUsuńPS. Blogroll w ogóle nie pokazuje aktualizacji na Twoim blogu - gdybyś nie zostawił komentarza, nawet nie wiedziałabym, że pojawiło się u CIebie coś nowego...
Williamsa nie czytałaś? To jestem szczerze zaskoczony, toż Paweł z seczytam od dawna chyba go reklamuje.
UsuńA to ciekawe. Wydawało mi się, że coś nie tak, ale żeby do tego stopnia... Uściślijmy, masz bloga w obserwowanych? Bo ja nikogo nie widzę
Jeszcze się opieram, bo ciągle coś innego wskakuje do czytania. Paweł na razie skutecznie przekonał mnie do paru innych rzeczy - nie może być tak przecież, że do wszystkiego :D
UsuńKorzystam przede wszystkim z funkcji Blogrolla - wyświetla się na blogu z prawej strony po wejściu w którykolwiek wpis. Teraz widzę, że "zaskoczyło" i pojawił się Twój najnowsze wpis, ale jednocześnie pokazuje, że opublikowałeś go wczoraj wieczorem, więc już tutaj coś się gryzie. Niestety, na Bloggerze takie rzeczy to norma :/
Sorry, zmęczony byłem i pomyliłem blogrolla, z listą czytelniczą w bloggerze :P. No tak, mi też nieraz minęło nieco czasu, zanim dostałem powiadomienie o komentarzu na maila :P.
UsuńW takim razie, przyłączam się do Pawła i bardzo namawiam do Williamsa - rzeczywiście warto :D
Yyy, ale ja mówiąc o blogrollu mam na myśli tę listę blogów, która mi się wyświetla :D Może to ja coś pokręciłam. Tak czy inaczej, teraz jest spoko :)
UsuńNo u mnie się pojawił w domu "Kosmos" Sagana. Dałam Lubemu pod choinkę. "Błękitnej kropki" nie mieli w księgarni, ale nic to, dostanie na urodziny. A "Galapagos" mam, ale raczej nieprędko przewinę na początek kolejki...
OdpowiedzUsuńNo i tak się zastanawiałam, kiedy się Wegner pojawi, bo przecież nowy wyszedł i kto czytał, ten w zestawienia ładuje... A tu się okazuje, że Ty opóźniony jesteś XD
"Niebo..." przeczytałem na początku stycznia :P Wtedy nadrobiłem "Niebo..." i tom następny. Teraz czytam ostatniego Wegnera :P
UsuńOgólnie po przeczytaniu dwóch pierwszych tomów Wegnera byłem pod wrażeniem, ale jakoś później wiele innych było do czytania. Były też pewne obawy, jak wyjdzie mu z powieścią, a nie opowiadaniami. Cóż, poradził sobie, poziom dalej wysoki, także w końcu wylądowało w zestawieniu. Jak poziom utrzyma tom następny, to bardzo możliwe, że wyląduje w zestawieniu na 2019. Ale, czas pokaże :P
Do Smoczego Tronu zabrałam się w tym, czy raczej już zeszłym roku, ale przy całym moim zamiłowaniu do klasycznej fantasy trochę mnie ta powieść zmogła. Winę zwalam na to, że byłam wtedy chora, a początek jest tutaj wyjątkowo rozwlekły. Pamiętam, że urwałam akurat wtedy, kiedy zaczęło robić się ciekawie. ;) Do książki na pewno wrócę, nie daruje sobie tej serii, ale coś się za to zabrać nie mogę. :D
OdpowiedzUsuńOd Lackey czytałam dwie książki z serii o Valdemarze, ale niespecjalnie się polubiliśmy. Jedyne, co pamiętam, to nadmierne użalanie się głównego bohatera (Vanyel chyba).
Wegner. <3 Uwielbiam tego autora. Niebo ze stali bardzo mi się podobało, ale niekwestionowanym faworytem dalej pozostaje u mnie pierwszy tom opowiadań. Bardzo jestem ciekawa jego najnowszej książki, koniecznie muszę ją dorwać w styczniu. ;)
Za Błękitną kropkę chce się wziąć, ale trochę się boje tej książki. Popularnonaukowe ciężko mi wchodzą. ;)
Początek akurat jest słaby faktycznie, a głównego bohatera nie polubiłem za bardzo, co zresztą pisałem z okazji recenzji tego dzieła. Ale i tak zdecydowanie na plus, zasłużyło by tutaj wylądować.
OdpowiedzUsuńTa książka Lackey jest osadzona w czasach, gdy Vanyel jest bohaterem z dawnych wieków. Wiem o czym mówisz, bo zbieram się aby napisać o tej serii z Vanyelem. Teściowa średnio polubiłem typa, chociaż w tomie drugim tej trylogii o nim wyszedł trochę na ludzi. Ta książka z tego samego uniwersum wypada jednak o niebo lepiej.
Ja wolę ten drugi tom opowiadań Wegnera. Bardzo tego widmowego psa polubiłem ;).
Nie tylko Tobie. Ale Sagana warto spróbować. Polecam także Johna Gribbina.
No i George Gamow i jego "Pan Tompkins w krainie czarów". Też swoista klasyka literatury popularnonaukowej ;)
Jeśli chodzi o klasykę, to nie wiem, czy dotarłaś tutaj, bo wpis dosyć stary:
Usuńhttps://naksiazkowymszlaku.blogspot.com/2018/12/zaskakujaco-przyjemna-klasyka-angielska.html
Mam nadzieję, że coś dla siebie znajdziesz
Nie dotarłam, dziękuję za linka. ;) Akurat za Sherlocka i tak mam zamiar się wziąć, a nad WP faktycznie myślę, czy nie spróbować czytać tego w oryginale. Ale nie czytałam jeszcze żadnej książki w oryginale więc nie wiem, czy nie porwę się z motyką na słońce. Na ten moment oglądam sobie piękne, zagraniczne wydania... ;)
UsuńWP w oryginale to skok na głęboką wodę. Na pierwszy raz, może spróbuj z czymś prostszym, co i tak już znasz, jak "Harry Potter" (strzelam, że kiedyś czytałaś). Chociaż... Jak dobrze znasz WP, to może Ci nawet gładko pójść.
UsuńO czarnych dziurach to chyba Hawkinga coś czytałam. Dobre było, mega ciekawe, choć lektura trudna i wymaga ogromnego skupienia. Sama postać tego naukowca który niestety opuścił ten ziemski padół byla i jest do dziś mega absorbująca.
OdpowiedzUsuń