wtorek, 26 października 2021

Konrad T. Lewandowski, Bursztynowe Królestwo

 Jak przyznałem w ostatnim raporcie, długo średnio mnie ciągnęło do twórczości Konrada Lewandowskiego, zwanego też Przewodasem. Nie potrafię wskazać konkretnego powodu, chociaż potrafiłbym podać kilka pomniejszych. Przede wszystkim, nie byłem pewien pisarstwa autora. Jak niektórzy pewnie wiedzą, Przewodas to postać dość barwna (mówiąc dość oględnie). Mimo, że nie darzę go jakąś specjalną niechęcią, zastanawiałem się, na ile dobrze pisze. Poza tym, nierzadko zdarza mi się podchodzić z pewnym dystansem do polskiej literatury współczesnej. Nie z jakiejś specjalnej ojkofobii, bo cieszą mnie nasze, dobre polskie książki (jak chociażby twórczość Feliksa Kresa), ale własnej oceny wielu pozycji z nurtu polskiej fantastyki. Przekonał mnie jednak Paweł z Seczytam, swoją pochlebną opinią na temat Narzeczonej z Kociewia tegoż autora. Postanowiłem zatem sprawdzić, co też Przewodas ma do zaproponowania.

Zdecydowałem się zacząć do Bursztynowego Królestwa, pierwszego tomu tak zwanej Trylogii Dalekowschodniej. Jest to powieść historyczna (mam pewne trudności z klasyfikacją, ale o tym zaraz). Wybrałem z tego względu, że generalnie tematykę dalekowschodnią lubię i byłem ciekaw, co Lewandowski stworzył w tym klimacie.

Za chwilę napiszę nieco szerzej, ale na razie powiem tylko, że przeczytałem tę książkę, dwie następne części (Afgański Zeus oraz Bohaterowie się odradzają) jak również powieść Czarna Wierzba (tom pierwszy trylogii Diabłu ogarek). W kolejce czeka Narzeczona z Kociewia, Złota Kaczka i kontynuacja Czarnej Wierzby. Jak widać, uznałem, że Lewandowskiego czytać warto. Jeśli kroś chce lepszego uzasadnienia, to zapraszam do dalszej części notki.

Najpierw może o tym, dlaczego nieco ciężko przyporządkować tę powieść do jakiejś tematyki. Z jednej strony, wygląda to jak powieść historyczna, z drugiej, momentami zdarza się zahaczać o historię alternatywną. Chociaż nie do końca. Wiem, nieco mętnie, ale nie chcę zdradzać zbyt dużo z fabuły. Dlatego, tutaj się zastrzegam, że uznaję tę książkę za powieść historyczną, przy wszelkich zastrzeżeniach, jakie ktoś mógłby wobec niej podnieść.

Bursztynowe Królestwo, składa się z kilku wątków, które stopniowo splatają się ze sobą. Po pierwsze, jest to historia panny Patrycji McGinn, rudowłosej Irlandki, która w wyniku pewnej intrygi, trafia z Europy aż do Chin.

Jest rok 1899 i w tychże Chinach, wybucha powstanie bokserów. Z pomocą, chce im przyjść właśnie tytułowe Bursztynowe Królestwo. Twór, który narodził się w górach Mandżurii, w wyniku spotkania polskich poszukiwaczy złota oraz niedobitków chińskich tajpingów. Te grupy, połączyły siły, tworząc swego rodzaju organizm państwowy. Mianowicie, monarchię konstytucyjną, pod berłem potomka Niebiańskiego Króla tajpingów. Warto dodać, że mało kto wie o istnieniu tego Królestwa, z racji jego położenia, formalnie na ziemiach rosyjskich i chińskich, w rzeczywistości na ziemi niczyjej, wcześniej kontrolowanej głównie przez bandytów.

Jednakże, macki Bursztynowego (czy też Ukrytego) Królestwa, sięgają zaskakująco daleko. Na tyle, że w pewne zagadkowe zaginięcia transportów na terenie Syberii, ściągają na siebie uwagę słynnego generała Brusiłowa w odległym Petersburgu.

Brusiłow, rzecz jasna, nie ma żadnych dowodów, jedynie swoje podejrzenia. Dlatego, wysyła na Daleki Wschód, swojego zaufanego żołnierza, starszego lejtnanta Sergiusza Lawendowskiego. Ma on zbadać sprawę i w razie potrzeby, możliwie szybko ją rozwiązać.

Lawendowski, mimo patriotycznej przeszłości wielu z jego familii, sam pozostaje carskim rojalistą i jest przekonany, że przyszłość Polski leży jedynie pod władzą imperium Romanowów. Jednakże, ta misja może zachwiać jego przekonaniami.

Jak widać, mamy tu swoiste pomieszanie z poplątaniem. Jednakowoż, wszystko jakimś cudem się trzyma i zdaje się mieć sens. Historia jest intrygująca, zwroty akcji nieraz potrafią zaskoczyć. Przy tym, muszę autorowi oddać, że nie stworzył jedynie zajmującej powieści przygodowej. Niejednokrotnie, w przystępny sposób, jest poruszana ważna tematyka. Trzeba Przewodasowi oddać, że dobrze oddał konflikt postaw Polaków pod koniec XIX wieku. Pomiędzy niepoprawnymi romantykami, którzy cały czas śnili o wolnym kraju, jak i realistami, którzy uważali takie wizje za mrzonki, ale i tak jakoś tam o swój kraj się troszczyli.

Książka jest napisana dobrym, plastycznym językiem. Czyta się zwyczajnie dobrze i ani się obejrzałem, a przewracałem ostatnią stronę.

Bohaterowie również są solidnie zbudowani. Pierwszoplanowi przede wszystkim, ale i drugorzędni z papieru nie są. Niektórym się kibicuje, innym niekoniecznie, ale nie pozostawiają czytelnika obojętnym.

Cóż, tyle dobrego. Mam jednak problem z samą koncepcją owego Ukrytego Królestwa. Nie chce mi się wierzyć, że plotki o istnieniu czegoś takiego, nie wywołałyby szybciej jakiejś reakcji władz rosyjskich (w chińskie jestem w stanie uwierzyć, korupcja wśród urzędników z czasów dynastii Quing była naprawdę wielka). Niby w książce jest tłumaczone, dlaczego tak się nie dzieje, ale nie do końca te tłumaczenia kupuje. Tym niemniej, uważam, że można na to przymknąć oko. Nie boli mnie jakoś specjalnie.

Podobnie, jakoś bardzo mi nie przeszkadzają niektóre poglądy autora, które czasem wyzierają ze stron tej powieści, a z którymi niekoniecznie się zgadzam. Nie czułem się poddawany jakiejś specjalnej propagandzie, więc to mi wystarczy.

Podsumowując, jeśli ktoś lubi takie historyczno-awanturnicze klimaty, na dodatek z patriotyczną nutą, podane w lekki sposób, to Bursztynowe Królestwo powinno mu się spodobać. Nie jest to coś na poziomie Sienkiewicza, ale całkiem przyjemna lektura.

Ocena: 7/10



2 komentarze:

  1. Tego nie czytałem, choć mam całą trylogię w obserwowanych na jednym ogłoszeniu od pewnie pół roku. Może czas w końcu kupić, tyle że sprzedawca nie ma poza tym nic co by mnie interesowało, a je nie lubię płacić za przesyłkę dla trzech książek :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie lubię, zwłaszcza, że mam wykupiony Smart :P. Ale polecałbym pozbierać wszystkie tomy osobno od dwóch sprzedawców, na przykład. Ja tak zrobiłem, wyszło taniej, niż w pakiecie. Te pakiety na serwisach aukcyjnych nieraz są nadmiernie wywindowane w górę.

      Usuń