poniedziałek, 1 lipca 2019

Paweł Lisicki, Poza polityczną poprawnością. Polska, Europa i Kościół między nihilizmem, a islamem

Wahałem się, czy w ogóle to tutaj wrzucać, z racji tego, że to publicystyka. Poza
tym, traktuje w dużej mierze o polityce i religii, czyli kwestiach nad wyraz
drażliwych. W końcu jednak machnąłem ręką. Książka jest mimo wszystko niezła. Stwierdziłem, że warto spróbować, możliwie obiektywnie opisać swoje wrażenia po lekturze.
Na wstępie, coś niecoś o autorze. Jak również, dlaczego w ogóle po tę książkę sięgnąłem.
Nie ukrywam, że dość cenię i szanuję redaktora Pawła Lisickiego. Przede wszystkim dlatego, że nie jest chamem. Jeszcze nie widziałem, by epatował nadmiernie mocnym językiem, czy popisał się zwyczajnym buractwem. Poza tym,  trzeba przyznać, że stara się trzymać faktów,a nie popadać w jakieś idiotyczne teorie spiskowe. Na tle polskiego prawactwa wypada to zdecydowanie na plus. Wystarczy zapoznać się z "mądrościami" pana Cezarego Gmyza. Nie wspominając o indywiduach w rodzaju Michalkiewicza.
Przy tym pan Lisicki ma niewątpliwie sporą wiedzę na tematy, w których się udziela. Czyli przede wszystkim, historii i teologii Kościoła Katolickiego. Dlatego, stwierdziłem, że sięgnę po tę książkę, będącą zbiorem jego felietonów i wywiadów. Większość, co prawda, jest dostępna w Internecie, ale takie zestawienia są mimo wszystko dużo wygodniejsze. Tym bardziej, że wolę czytać z kartki, nie z ekranu komputera.


Zatem, kilka słów o samej książce. Jest podzielona na kilka części, których każda traktuje o innym zagadnieniu.
W pierwszej mamy rozważania autora na temat współczesnego Kościoła. Dużo kwestii doktrynalnych, czy komentarzy odnośnie pomysłów poszczególnych teologów. Generalnie, uważam, że jest to, być może, najciekawsza część. Pan redaktor miał wielokrotnie okazję wykazać się swoją wiedzą, argumentuje dosyć rzeczowo. Nie znaczy to oczywiście, że trzeba się z tym, co jest tam napisane zgadzać. Ba, przypuszczam, że wielu katolików ze  środowisk ,,Tygodnika Powszechnego" może się bardzo mocno nie zgodzić. Niektórzy mogą być skonsternowani. Jednak, droga wolna - polemika z tego rodzaju tekstami jest jak najbardziej możliwa, bo to nie ideologiczny bełkot. Redaktor Lisicki jasno punktuje, co mu się nie podoba i dlaczego.
Druga wypada nieco gorzej. Opowiada o szeroko pojętym współczesnym świecie. Jest na przykład o słynnym Golgota Picnic. Dla osób, bardziej postępowych to są istne, nomen omen, herezje. Jednak, red. Lisicki również tutaj, za bardzo nie odpłynął. Nieraz celnie punktuje różne absurdy współczesnego świata.
Kolejna jest już bardzo trafna i niestety, dość smutna. Autor dość dobrze opisuje zagrożenia, jakie Europie przynosi islam, jak również głupotę politycznej poprawności, która każe niektórym łagodzić krytykę wobec oczywistego bandytyzmu muzułmańskich radykałów. Muszę podkreślić, gdyby ktoś się zaniepokoił, że nie ma tam żadnych nawoływań do zatapiania pontonów z imigrantami. Brak nawet jakichkolwiek insynuacji w tym kierunku. Pan Lisicki po prostu wskazuje na fakty. Nie ukrywam, do mnie jego argumentacja (w większości) przemawia.
Kolejne trzy części wypadają zdecydowanie najsłabiej. Pierwsza z nich dotyczy szeroko pojętej "kontrrewolucji" wobec kierunku, w jakim zdaje się zmierzać współczesny świat. W zasadzie, nie mam za dużo do zarzucenia, ale czytało się dość opornie, w przeciwieństwie do poprzednich części.
Kolejne dwie są o Polsce. Pierwsza, dłuższa o szeroko pojętej polskiej polityce. Tutaj najczęściej się z red. Lisickim nie zgadzałem. Uważam, że wiele kwestii tam przedstawionych potraktował dość pobieżnie, nie próbując należycie przyjrzeć się argumentom swoich przeciwników.
Chociaż, muszę się przyznać, nieraz miał też bardzo trafne spostrzeżenia. Na przykład, na temat bezmyślności i pewnej niekonsekwencji polskiej opozycji, lansującej pewnego oszołoma, Krzysztofa Pieczyńskiego. Jeśli ktoś jest ciekaw, czemu za takowego go uważam, to proszę zajrzeć tutaj. Ta wypowiedź raczej nie wymaga komentarza.
Przedostatnia traktuje o polskiej historii. Czy bardziej, sposobach, w jaki jest ona przedstawiana. Przyznam, że tu niejednokrotnie ciężko mi ocenić prawdziwość tego, co przedstawia nam autor, ale muszę przyznać, że nieraz dał do myślenia. Nie jestem na przykład pewien, czy pan redaktor mocno nie przesadza, gdy mówi o sakralizacji Holokaustu.
W sensie, można by to podsumować tak: Holokaust przedstawia się jako jedyną zbrodnię II wojny światowej (choć nie wprost), tak, że wspominanie o tym, że inne nacje, niż Żydzi, też ucierpiało, jest od razu atakowane, jako brak szacunku dla ofiar.
Wcześniej uznałbym takie twierdzenie, za kompletny absurd. Jednak, pan Lisicki przytacza pewne przykłady, które sugerują, że faktycznie coś w tym może być. Cóż, muszę sobie jeszcze wyrobić opinię na ten temat.
Ostatnia część, składa się z wywiadów, na różne tematy. Część przeprowadzona z samym red. Lisickim, część on przeprowadzał z innymi osobami. Najciekawszy chyba był tam dla mnie wywiad z wtedy jeszcze kardynałem, Josephem Ratzingerem.

Podsumowując: całkiem treściwy zbiór tekstów. Są poukładane w ten sposób, że każda część, tworzy mniej więcej spójną całość i pozwala sobie wyrobić opinię, na temat punktu widzenia autora.
Komu polecam? W zasadzie wszystkim, którzy coś tam interesują się polityką, religią, historią, czy im podobnymi tematami.
Ci o bardziej lewicowych poglądach, będą mieli okazję, dowiedzieć się, czemu w zasadzie konserwatyści uważają tak, nie inaczej. Bo wydaje mi się, że nieraz mają z tym problem. Poza tym, konfrontację z poglądami, z którymi się nie zgadzamy, uważam za bardzo cenną. Tutaj zaś, jest możliwość zrobienia tego, w miarę bezbolesny sposób, bez przebijania się przez bełkotliwe deklaracje ideologiczne, jak chociażby w wielu artykułach rodem z PCh24.
Taka konfrontacja powinna być ciekawa zarówno dla osób wierzących, jak i niewierzących. Jednak, chyba najbardziej dla liberalnych katolików.
Konserwatyści wszelakiego autoramentu zaś mogą poczytać dla pogłębienia swojej wiedzy. To akurat nigdy nie zaszkodzi. Mam wrażenie, że co niektórzy, powinni z tej książki uczyć się, jak przejrzyście i w kulturalny sposób, przedstawiać swoje idee.
Jednak, jak ktoś aż tak bardzo takimi kwestiami się nie interesuje, to nie warto, bo może się zanudzić. Albo zbytnio rozzłościć, jeśli jest bardzo zaciekłym działaczem z przeciwnej strony światopoglądowej, niż prezentuje pan Lisicki.

Wady? Wydaje mi się, że autor nie rozumie nieraz niektórych spraw, o których wspomina. Przykładowo, krytykuje podejście do Biblii, protestanckiego teologa Ludemanna. Przy okazji, dyskutuje z "ateizmem metodologicznym", w myśl którego, nawet wierzący naukowiec, zachowuje się tak, jakby Bóg w żadnym stopniu na świat nie wpływał. Panie Lisicki, naukowcy muszą tak robić, ponieważ wpływ Boga, nie jest czymś, co łatwo zidentyfikować w badaniach. Proszę spytać prof. Francisa Collinsa, jeśli ma pan jakieś wątpliwości.
Aczkolwiek, nie wiem, czy pan redaktor miał na myśli tylko dociekania z szeroko pojętej zakresu historii chrześcijaństwa, czy w ogóle. Mam nadzieję, że to pierwsze.
Poza tym, wiele kwestii jest potraktowanych dość pobieżnie. Jednak, przy takiej formie ekspresji, jest to nieuniknione.

Ostatecznie: 8/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz