poniedziałek, 26 listopada 2018

Paul Davies, Milczenie gwiazd. Poszukiwania pozaziemskiej inteligencji.

Podczas krótkiej dyskusji z Moreni pod jednym z moich wpisów, przypomniałem sobie o pewnej książce, którą kiedyś przeczytałem.
  W sumie nawet nieraz, bo jest wyjątkowo dobra. Rzadko, nawet w anglosaskim świecie wydawniczym, spotyka się coś takiego, nie mówiąc już o polskim.
Mowa o Milczeniu gwiazd, autorstwa brytyjskiego astrofizyka, Paula Daviesa.
 Kiedyś już wspominałem tutaj tę personę. Davies jest faktycznie zasłużonym astrofizykiem, o szerokich zainteresowaniach, bo oprócz zagadnień fizyczno-astronomicznych, ciekawi go także biologia. Zwłaszcza, jeśli mowa o możliwym życiu pozaziemskim.
Od razu dodam, że do Daviesa mam dość krytyczny stosunek. Ten autor, niejednokrotnie odpłynął, zwłaszcza, gdy wypowiadał się na tematy związane z biologią. Wypominał mu to nieraz amerykański biolog, Jerry Coyne.
Po tym drobnym zastrzeżeniu, od razu zaznaczę, że ta akurat książka jest faktycznie dobra. Z pozostałymi bywa różnie. Pozostaje zająć się samą treścią.


Davies rozpoczyna od krótkiej przedmowy, gdzie szkicuje początki radioastronomii, jak i programu SETI (Search for ExtraTerrestrial Intelligence). Widać, że bardzo dba, by zaznaczyć swoje pozytywne nastawienie, względem programu SETI. Jak również, do swojego mentora, Franka Drake'a, wieloletniego dyrektora i jednego z pionierów, poszukiwania pozaziemskiej inteligencji.
Następnie mamy rozdział pierwszy, gdzie autor już szerzej opisuje historię SETI. Niestety, jak wszyscy dobrze wiemy, sukcesów brak, ale Davies, mimo krytyki, nie stawia na tym programie kreski, wciąż ma nadzieję, że może odnieść sukces.
Zwraca również uwagę, że metodologia SETI, jest jak najbardziej naukowa, tłumaczy też przy okazji, różnice między nauką i pseudonauką.
Zaznacza jedynie, że badacze powinni nieco zmienić podejście.
Mamy też krótkie omówienie, poszukiwań życia pozaziemskiego w ogóle, także w starożytności (jeśli za takie uznać można na przykład, rozważania Demokryta).
Wspomina (jakże by inaczej) o fenomenie UFO. Dość rzetelnie opisuje historię obserwacji. Wniosek, jest oczywisty - rzekomi kosmici bardzo przypominają tych z Hollywood, a nie zachowują się też jaka rasa, która przebyła odległości międzygwiezdne - porywanie krów, na przykład.
W całym rozdziale zwraca uwagę, że powinniśmy pozbyć się antropocentrycznego podejścia, które, mimo pewnych wysiłków, nadal dominowało w myśleniu astrobiologów. Dobrym podsumowaniem tego rozdziału, a zarazem rozpoczęciem kolejnych jest przytoczona przez Daviesa myśl słynnego biologa ewolucyjnego, J.B.S. Haldane'a:
Wszechświat jest nie tylko dziwniejszy, niż sobie wyobrażamy, jest dziwniejszy, niż możemy sobie wyobrazić.
Po tym zachęcającym wstępie, Davies zabiera się za absolutną podstawę, we wszelkich książkach tego typu, czyli kwestię występowania życia we Wszechświecie.
To chyba jeden z najciekawszych rozdziałów w tej książce, bo podchodzi do problemu naprawdę oryginalnie. Zwraca uwagę, że obecnie przyjmuje się, że powstanie życia mogło być dość powszechne, w przeciwieństwie do wcześniejszych poglądów, gdy badacze spierali się, że to zjawisko raczej rzadkie.
Do przetestowania tej hipotezy, Davies proponuje przeprowadzić poszukiwania tak zwanej biosfery cieni - to znaczy życia, które wyewoluowało na naszej planecie niezależnie. Przykładem, mogłyby być organizmy, które w swoim DNA (czy raczej jego odpowiedniku), miałyby związek arsenu, zamiast fosforu.
Biosfera cieni na rysunku

Następnie autor, przechodzi do rozważań na temat życia inteligentnego. Davies przytacza opinie wielu badaczy, którzy nie są przekonani o tym, że inteligencja powstać musiała nieuchronnie.
Zwraca również uwagę na żmudną drogę, jakiej potrzebowała metoda naukowa, by przybrać kształt, jaki mniej więcej znamy dzisiaj. A trudno przecież wyobrazić sobie zaawansowaną technicznie cywilizację, bez działającej nauki.
W tym rozdziale mamy oczywiście słynne równanie Drake'a i próbę omówienia, na ile sensowne jest podstawianie kolejnych wartości do niego. Całkiem sensowną próbę, jak na mój gust.
W następnych trzech rozdziałach, mamy omówienie tego, jakich jeszcze sposobów SETI powinna używać, by mieć większe szanse sukcesu i dlaczego tradycyjne sposoby są nieco mało wydajne.
Plus oczywiście, rozważana jest kwestia paradoksu Fermiego, możliwych dalszych etapów rozwoju cywilizacji ( w tym, oczywiście i nas) oraz konsekwencji dla zachowań.
Przedostatni rozdział, to bardzo ciekawy szkic tego, jak mogłoby wyglądać, autentyczne wykrycie sygnału od cywilizacji pozaziemskiej. Davies próbuje się zastanowić, jak wielki wpływ miałoby takie wydarzenie na całą naszą cywilizację.
Całość wieńczy krótka historia całego programu SETI.

Tak, w dużym skrócie, przedstawia się treść książki. Jak widzimy, generalnie od w miarę ugruntowanych faktów naukowych i domniemywań, przesuwamy się coraz bardziej w stronę, najróżniejszych dzikich domysłów.
Davies jednak, stara się za bardzo nie odlecieć. Wielki plus stanowią przytaczane opinie wielu różnych naukowców, autor nie kreuje się na wszystkowiedzącego.
Kolejny wielki plus dla tej książki to odsyłacze. W wielu miejscach, gdy autor powołuje się na jakieś badanie, znajdziemy na dole strony, odnośnik do odpowiedniej publikacji.
Na końcu książki mamy jeszcze bogatą bibliografię, po polsku i angielsku. I to jest właśnie poważne traktowanie czytelnika! Pod tym względem, ta książka powinna być absolutnym wzorem, dla każdego autora książek popularnonaukowych.
Podsumowując: To jedna z najlepszych książek naukowych w tematyce astrobiologicznej, jakie czytałem. Nie hurraoptymistyczna, licząca się ze zdaniem biologów, ale zarazem nie wpadająca w zbytni pesymizm. Przy tym, doskonale się czyta i polecam każdemu, kto choć odrobinę interesował się tą tematyką.
10/10
P.S. Każdego, kto choć trochę chciałby pomóc w poszukiwaniu inteligencji pozaziemskiej, informuje, że bez trudu, może to zrobić, wystarczy, że udostępni swój komputer odpowiedniemu programowi, by opracowywał olbrzymie ilości danych, jakie projekt generuje. SETI@Home


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz