sobota, 3 grudnia 2022

Raport książkowy #15 (październik-listopad)

 

W minionych miesiącach nie przybyło specjalnie dużo książek, bo tylko 15 pozycji, w tym większość (11) to fantastyka. Acz w większości bynajmniej nie nowa, tylko różne starsze książki, które od dłuższego czasu chciałem sobie kupić i nareszcie to zrobiłem. Nie będzie zatem specjalnie wiele do opowiadania, ale może kogoś jednak coś z tego zainteresuje.

Zacznijmy może od większości, czyli fantastyki.

Zbiór opowiadań od Fabryki Słów, pod wdzięcznym tytułem Niech żyje Polska. Hura! dobrałem do paczki, ponieważ były za dość niską cenę. Kupiłem głównie ze względu na to, że w gronie autorów pojawia się Feliks Kres, którego bardzo cenię. Jak dotąd przeczytałem tylko jedno opowiadanie, Jarosława Grzędowicza i jestem zadowolony. Zobaczę jak inne.

Postanowiłem też zapoznać się bliżej z twórczością Anny Kańtoch stąd też kupiłem Tajemnicę diabelskiego kręgu jej autorstwa. Jeszcze nie przeczytałem, ale początek całkiem mi się podoba. Jest duża szansa, że od pani Kańtoch będę czytać więcej.

Natomiast dobrałem powyższe książki do paczki, w której dostarczono mi Portal zdobiony posągami Marka Huberatha. To bardzo dobry polski pisarz, ale niestety nie pisze specjalnie wiele. Jak dotąd żadnej jego powieści nie miałem na własność i nareszcie postanowiłem to zmienić.

Zachęcony pochwałami Pawła, kupiłem pierwsze dwa tomy w jednym omnibusie ze space opery Stephena Donaldsona. Cóż... Właśnie czytam i już wiem, że na pewno będę zamawiał dalsze tomy. Przyjemna lektura i zabawnie napisana, choć nie wybitna.

Trafiła się również okazja, by kupić w miarętanio Czanego Lamparta. Czerwonego wilka Marlona Jamesa. Mam nadzieję, że w miarę niedługo przekonam się, czy rzeczywiście takie dobre, jak słyszałem.

Na koniec, Vatran Autraio, kolejna książka od Marka Huberatha.


Tadeusza Oszubskiego kojarzyłem dotąd tylko jako oszołoma piszącego o ,,dziwnych" sprawach, przede wszystkim o kryptozoologii. Okazało się, że pisuje również fantastykę, podobno całkiem niezłą. Zatem, postanowiłem zaryzykować i kupiłem jego Sforę.  Przede wszystkim dlatego, że wydało to Stalker Books, które raczej chłamu nie puszcza. Jak sprawdzę, to akurat w tym przypadku nie omieszkam się podzielić opinią.

Mapa wnętrza Stephena Grahama Jonesa to jeden z horrorów od Maga. Wydaje się być naprawdę dobry.

Idąc dalej tropem literatury grozy, mamy zbiór opowiadań Ernsta Hoffmana, piszącego na przełomie XVIII i XIX wieku klasyka literatury grozy, od którego czerpali tacy mistrzowie jak Edgar Allan Poe i Lovecraft. Przeczytałem na razie jeden utwór i polecam, aczkolwiek nie każdemu się to spodoba. Dzisiaj już się tak nie pisuje.

Unicestwienie Jeffa Vandermeera od dawna chciałem kupić, więc nareszcie mam.

Natomiast Dziewiąty Dom Leigh Bardugo kupiłem po długim wahaniu, ponieważ pewna osoba bardzo mi tę książkę zachwalała. Trochę się obawiam, czy to na pewno takie dobre jest, ale nie będę jeszcze ferował wyroku.

Tyle jeśli chodzi o fantastykę, przejdźmy do literatury niefantastycznej.


Wielka Polska Rafała Ziemkiewicza, to analiza bieżącej sytuacji geopolitycznej i szans jakie stoją przed naszym krajem. Cóż... Średnia, to książka, moim zdaniem widać ewidentne myślenie życzeniowe autora. Można przeczytać, ale ostrożnie.

Polscy krzyżowcy Agnieszki Teterycz-Puzio to popularnonaukowa książka o polskich uczestnikach wypraw krzyżowych. Nie czytałem, ale autorka zasadniczo pisze dobrze, więc raczej w porządku.

Z kolei Średniowiecze Andrzeja Dąbrówki traktuje głównie o literaturze tego okresu. Ciężka lektura, ale pouczająca.

Na sam koniec mamy Duchy kresów wschodnich Alicji Łukawskiej. Koń jaki jest każdy widzi - jest to zbiór opowieści o duchach z terenów dawnych Kresów. Ponieważ tematyką kresową dość mocno się interesuje, to uznałem, że nie zaszkodzi i to przeczytać.

Cóż, to byłoby na tyle, jeśli chodzi o minione miesiące. Życzę owocnych zakupów książkowych w grudniu.


5 komentarzy:

  1. O, oba te Huberthy mam, żadnego jeszcze nie czytałam XD Kańtoch za to i mam, i czytałam (nawet notka na blogu gdzieś jest). Bardzo fajna rzecz, tylko trzeba mieć na uwadze, że to młodzieżówka.

    Jestem ciekawa Twojej opinii o Donaldsonie. Mam jakieś tomy tego cyklu na półce (znaczy, Luby ma), ale nawet nie wiem, czy pierwszy też i czy w miarę kompletne. Tak samo jak o "Czarnym lamparcie..." bo przyznam, że mnie jak na razie powstrzymują wzmianki o dość wulgarnym języku.

    "Unicestwienie" kupiłam kiedyś w komplecie z dwoma kolejnymi tomami za 15 zł sztuka. Oczywiście dalej leży nieprzeczytane, bo jakoś nie mogę nabrać zaufania do VanderMeera.

    Za Bardugo nie przepadam. Tej akurat nie przecztałam, ale kirdyś rozczarowałam się "Szóstką wron", bonoć lepszą z jej powieści. Dalszych prób zaprzestałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to poszukam sobie. Właśnie nie zwróciłem uwagi, że to młodzieżówka przed zakupem, ale w sumie wychodzi nienajgorzej. Na razie czuję się zachęcony, by sięgnąć po inne książki Kańtoch.

      Ok, to będę pamiętał, by choćby na insta wrzucić jakąś krótką opinię, jak przeczytam. Na razie Donaldsona odbieram jako taką w pełni świadomą zabawę konwencją space opery, bez silenia się na coś bardzo oryginalnego. Co też nie jest chyba takie złe.

      Ja też się jakoś zbieram od lat do Vandermeera. Teraz nareszcie będzie motywacja do przeczytania silniejsza.

      Właśnie słyszę też takie opinie o jej pisarstwie. Sprawdzę, to zobaczę, jak sam odbieram.

      Usuń
    2. Co Ty chcesz od VanderMeera niedobra kobieto? :D

      Usuń
    3. Mi tam Vandermeer z opisu pasuje, zobaczymy, jak w praktyce. Może Moreni boi się, że zbyt hard sci-fi?

      Usuń
    4. @Paweł nic nie chcę, po prostu nie wiem, czy ta jego dziwność mnie nie przerośnie :P

      Usuń