Japonia fascynowała mnie jeszcze od liceum - kiedy przeczytałem Shoguna,
autorstwa niezrównanego Jamesa Clavella. Brytyjczyk doskonale odmalował całą złożoność świata feudalnego Kraju Kwitnącej Wiśni i od tego czasu nieraz zdarzało mi się sięgać po coś w tym klimacie.
Kiedyś nawet japońskiego się uczyłem. Muszę jednak zaznaczyć, że współczesna (poza przyrodą), aż tak wielkiego mojego zaciekawienia nie budzi. Ale o feudalnej prawie zawsze chętnie poczytam.
Jednocześnie, zaznaczam, że znacznie bliższa jest mi Europa i jakimś maniakiem Kraju Wschodzącego Słońca nigdy nie byłem. A już bycia fanem mangi stanowczo imputować mi nie należy. Tym niemniej, sentyment do Japonii feudalnej mam spory.
O co chodzi w tym wstępie? Ano, o to, że kiedy ostatnio byłem na kiermaszu książkowym, rzuciła mi się w oczy, ładna, zielona okładka z samurajskim mieczem na okładce. Oczywiście, sięgnąłem, tytuł wydawał się dość ciekawy. Autorki nie znałem. Cóż, okazało się, że strzeliłem całkiem dobrze.
Sieć Niebios jest piątym i ostatnim tomem cyklu Opowieści Rodu Otori, autorstwa pani Gillian Rubinstein (publikującej pod pseudonimem Lian Hearn). Zarazem jednak, jest to tom pierwszy, ponieważ opisane tam wydarzenia mają miejsce przed resztą cyklu. Nie wiem, czemu nie wydano tego po prostu jako prequel, ale już mniejsza z tym. Ważne było, że można było zacząć lekturę od tej książki, co też uczyniłem.