środa, 13 lutego 2019

Patricia Anne McKillip. Zapomniane bestie z Eldu

Nie wiem, czemu tak długo nie czytałem tej książki, bo po raz pierwszy
usłyszałem o niej już dość dawno temu (chyba wczesne lata dwutysięczne). W każdym razie, gdy w końcu trafiłem na nią w dobrej cenie, to zgarnąłem.
Książka Zapomniane bestie z Eldu, Patricii McKillip była częścią serii Andrzej Sapkowski Przedstawia. Serii dosyć nierównej, ale były tam też takie perełki jak ta.
Pan Andrzej uznał zresztą tę książkę za tak wartościową, że dołączyła do jego kanonu fantasy. Sam chciałbym ten kanon poznać w całości, dlatego tym bardziej sięgnąłem. Po lekturze, pora na podzielenie się paroma wrażeniami.

Cóż, przede wszystkim, ta książka ma w sobie coś z takiego nieco baśniowego klimatu. Szczególnie widać go na początku, jak również na końcu. Jednak, w pewnym stopniu utrzymuje się on podczas trwania całej historii.



Książka rozpoczyna się na wysokiej górze Eld, gdzie niegdyś zamieszkał potężny czarodziej Myk. Ten oto mag, zbudował tam sobie piękny, biały dom i sprowadził wiele pięknych, zapomnianych przez większość ludzi bestii, które poddał swojej władzy. Z czasem też zyskał nie tylko ich posłuszeństwo, ale i przyjaźń.

Jednak, w czasach, w których książka się rozpoczyna, Myk już od dawna nie żyje, a na górze Eld, mieszka jego wnuczka, Sybel. Potężna czarodziejka, a przy tym niezwykle piękna kobieta.
Żyje jej się dobrze. Poszerza swoją wiedzę, a towarzystwa dotrzymują jej niesamowicie inteligentne, legendarne bestie, przez co nie czuje się samotna.

Ten stan miłej izolacji, przerywa przybysz. Oto rudowłosy rycerz - Coren z Sirle, przynosi dziecko, zagrożonego potomka królewskiego rodu. Sybel jest jego ciotką. Nikt inny, nie ma jak się nim zaopiekować, zatem Coren prosi o to ją.
Czarodziejka, niechętnie, ale podejmuje się tego.
Później jednak, przybrany syn dorasta, a ona wplątuje się w sprawy wielkiego świata, znacznie bardziej, niż by się spodziewała i miała ochotę.

Więcej z fabuły, zdradzać nie wypada. Historia, jak widać, przypomina nieco baśń, chociaż, momentami dosyć mroczną i ponurą. Ma specyficzny klimat i każdemu się zapewne nie spodoba. Jest magia, jest piękno pokrytej śniegiem góry, jest atmosfera tajemnicy, ale jest i też najzwyklejsza zemsta i nienawiść.
Tutaj sprawa oczywista, ale warto chyba wspomnieć. Nie jest to fantasy współczesna - miłośnicy szybkiej akcji, krwi lejącej się strumieniem, niczym wody wodospadu Szklarki i tak dalej, nie znajdą tutaj czegoś dla siebie. Mi pasowało, bo raczej chyba wolę taką fantastykę w starym stylu. Ale nie każdemu taki styl odpowiada.

Bohaterowie też są tacy dosyć ludzcy, mimo całej baśniowości. Bardzo polubiłem Corena z Sirle. Przywodził mi na myśl Faramira z Władcy Pierścieni - dzielny człowiek, ale nie lubiący zgiełku bitwy dla samej bitwy. Bywa momentami niewiarygodny, ale mimo wszystko, gdyby istniał na pewno bym go polubił.
Natomiast sama Sybel... Cóż, nie zawsze mi pasowała. Denerwowało mnie zwłaszcza zakończenie - nie kupuję jej decyzji. Poza tym jej niezdecydowanie momentami było naprawdę irytujące.
Tym niemniej, generalnie jest do przeżycia. Mimo wszystko, jedna z lepszych żeńskich postaci, jakie spotkałem. Jej głupota, nie przybiera gargantuicznych rozmiarów i jest nieraz wytłumaczalna. Tylko zakończenia nie kupuję. Nie tylko zresztą, jeśli chodzi o Sybel.

I ostatnia, najważniejsza sprawa. Mianowicie w Zapomnianych bestiach z Eldu, jest za mało bestii.
Nie zrozumcie mnie źle, zwierzęta (a właściwie istoty, bo inteligencją dorównywały ludziom), zostały przedstawione naprawdę dobrze, widać ich charaktery i całą wyjątkowość. Jednak... Właśnie przez to ma się ich potężny niedosyt. W utworze, gdzie byłyby swoistym ozdobnikiem, byłoby to do wybaczenia.
Jednak, w książce, gdzie niejednokrotnie odgrywają niezwykle istotną rolę i są wręcz równorzędne, jeśli chodzi o ważność, jak ludzie, już wypada to znacznie gorzej.

Miałem problem z oceną, większy, niż zwykle. 9 byłoby nieco za wiele. W tej książce jest "to coś", więc byłbym za 8, ale jednak nieco przesada. Więc ostatecznie:
7/10.
Książka po prostu dobra i zasłużenie znalazła się w kanonie pana Andrzeja ;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz