Rzadko miewam tak, że jak coś przeczytam, to od razu chcę tutaj o tym pisać.
Nawet dobre książki, zazwyczaj muszą sobie chwilę na to poczekać. Są jednak takie tytuły, przy których zdecydowanie nie chce mi się zwlekać. Dzisiaj właśnie o czymś takim.
Dom Wschodzącego Słońca, to książka autorstwa pani Aleksandry Janusz, polskiej pisarki, zawodowo zajmującej się biologią molekularną. Przyznam, że bardzo długo mi ta postać jakoś umykała. Zapewne jeszcze długo ten stan nieświadomości byłby kontynuowany, gdyby nie Moreni, która to właśnie poleciła mi twórczość tej pani.
Zaciekawiłem się, znalazłem trochę informacji o autorce (nie mogłem się nie uśmiechnąć, widząc, że zajmuje się biologią), dlatego przy pierwszej okazji, kupiłem tę książkę. Zwłaszcza, że kojarzy mi się dobrze, zazwyczaj książki wydane przez ś.p. Runę, mogą się poszczycić całkiem niezłym poziomem.
Tyle słowem wstępu, przejdźmy może do samej książki.