poniedziałek, 23 maja 2022

Cezary Czyżewski, Alazza

 Czasem mam problem, jak oceniać debiuty. Mimo wszystko, miewam skrupuły przed ostrym krytykowaniem słabych debiutów. W tym przypadku, nie miałem specjalnych wątpliwości - powieść jest na tyle dobra, że bez specjalnych oporów mogłem wystawić pozytywną ocenę.

Składałem zamówienie i postanowiłem rzucić okiem, czy w tej księgarni, nie byłoby jeszcze czegoś wartego zamówienia. Zwróciłem uwagę na tytuł Alazza, mimo, że nazwisko autora, Cezarego Ćzyżewskiego, nijak mi się z niczym nie kojarzyło.

Dowiedziałem się, że to pierwsza powieść tego pana, a poza tym, jakieś urban fantasy dziejące się w Bydgoszczy. Pewnie bym odpuścił, ale zaintrygowało mnie, że głównym bohaterem ma być fizyk. Byłem ciekaw, czy ma to jakieś większe znaczenie dla fabuły.

Cóż, przynajmniej w pierwszym tomie -  nie bardzo. Tym niemniej, Alazza okazała się na tyle przyzwoitą powieścią, że nie miałem uczucia, że zmarnowałem czas. Dlatego też uznałem, że warto coś tu na ten temat skrobnąć. Uważam, że warto na miarę swoich możliwości promować niezłych pisarzy.

Przechodząc zatem do fabuły... Jak wspomniałem, najważniejszą postacią w tej historii jest pracujący na bydgoskiej uczelni, doktor fizyki - Tadeusz Siekierski. Nieraz ciężko mu idzie w relacjach z innymi ludźmi, ale ma dość szerokie horyzonty myślowe. Zawodowo zajmuje się fizyką (tutaj mam pewną uwagę, ale o tym później), ale dodatkowo interesuje się historią i religioznawstwem.

Stosunkowo normalne życie tego pracownika naukowego, raptownie się zmienia, gdy jego kolega, pracujący w policji, zaprasza do pomocy w rozwiązaniu sprawy tajemniczego morderstwa. Jak się okazuje, zamieszane są w nie siły, które trochę wykraczają poza zakres znanych nam praw przyrody.

Tyle jeśli chodzi o krótki zarys fabuły, nie chciałbym zdradzać przedwcześnie więcej. Powiem tak... Nie licząc pewnych szczegółów, wygląda ona dość wiarygodnie. Pan Czyżewski niejednokrotnie potrafił mnie jako czytelnika zaskoczyć, bo obstawiałem jednak inne rozwiązanie. Jednak, zawsze był w tym jakiś sens i logika.

W większości, muszę pochwalić autora za umiejętne wykreowanie bohaterów, w szczególności Tadeusza Siekierskiego. To stosunkowo normalny, dość inteligentny facet, którego jest się w stanie polubić mimo jego dostrzegalnych wad. Gdy zachowuje się głupio, to jest to w jakiś sposób uzasadnione. Nie ukrywajmy, mądrzy ludzie też nie zawsze postępują do końca rozsądnie. Dodatkowo, warto dodać, że raz główny bohater postąpił niezwykle lekkomyślnie, nie będąc do końca sobą. To dość zgrabnie go usprawiedliwia.

Muszę również pochwalić autora, że ewidentnie w większości raczej znał się na sprawach, o których pisał. Jest w tej książce nieco o demonach, czy czarownikach i widać, że pan Czyżewski doskonale się w tej materii orientuje (a przynajmniej takie sprawiał wrażenie). Znał chociażby pisma Dionizego Areopagity, więc chyba jest nieźle.

Nie wszystkim może się jednak spodobać obecny w tej książce humor. Mi tam w wiekszości pasował (tylko raz pewnym żartem byłem zażenowany, nie rozbawiony), ale jest specyficzny. Często dość czarny, momentami przaśny.

Dobrze, co mi się zatem nie do końca podobało? Ano (nomen omen), diabeł tkwi w szczegółach.

Po pierwsze, taki drobiazg, ale mnie nieco irytował. Otóż, nieco ciężko się domyślić, czym w zasadzie z dziedziny fizyki zajmuje się doktor Siekierski. Parokrotnie jest opisane, że prowadzi zajęcia na pracowni fizycznej, co sugerowałoby jakiś rodzaj fizyki doświadczalnej. Równocześnie, jest wspomniane, jak to tłumaczył studentom na innych zajęciach mechanikę kwantową. To mi z kolei wygląda na teoretyka. Podobnie, teoretyka zdaje się wskazywać to, co dość lapidarnie wspominał, tłumacząc swojej dawnej lubej, czym się w zasadzie zajmuje. Z drugiej jednak strony, nieraz jest wskazywane, że całkiem nieźle zna się na jakichś przyrządach pomiarowych, co wskazywałoby jednak na inną specjalizację. Także, radbym się dowiedział z czego w zasadzie Tadeusz Siekierski ma publikacje, bo tak to, mam nieodparte wrażenie, że autor tak sobie wstawił tego fizyka, bo potrzebował bohatera, który myśli w sposób dość uporządkowany, bez jakiegoś głębszego przemyślenia takiego, nie innego wyboru.

Inna sprawa, to postać przyjaciela Siekierskiego, niejakiego pana Romana. Jest on osobą, która czarno na białym, pokazuje mu istnienie jakiegoś świata nadprzyrodzonego. Jednocześnie, jak wspomniałem, jest to wieloletni druh naszego głównego bohatera. Jest wspominane, że niejednokrotnie spierał się z nieco sceptycznym panem Tadeuszem na te tematy. I słowem mu nie wspomniał, że ma jakieś bardziej twarde dowody, aż do czasu, gdy mamy wydarzenia, opisane na kartach Alazzy. Brzmi to nieco mało wiarygodnie.

Podobnie, dość niezrozumiała jest motywacja jednej z bohaterek. W pewnym momencie, żegna się ona z Siekierskim, a potem, z jakiegoś powodu, z własnej inicjatywy go szuka. Przyznam, że bardzo czekałem, na wytłumaczenie tego nieco dziwnego zachowania, ale się nie doczekałem.

Zasadniczo jednak, jest to całkiem przyzwoite urban fantasy. Realia nie biją po oczach swoją głupotą, a bohaterowie dają się lubić. Jedyną książką, którą bym porównał z Alazzą, byłby Okup Krwi Marcina Jamiołkowskiego. Kto czytał, będzie wiedział, że to raczej dobra rekomendacja.

Na sam koniec dodam, że zdążyłem sięgnąć już po kontynuację i też dobra polecenia.

Ocena: 8/10

Cezary Czyżewski, Alazza, wyd. IX, Kraków 2020, ISBN: 978-83-958615-3-6


2 komentarze:

  1. Ciekawe jaka jest wiedza samego autora o fizyce, skoro z zawodu jest konserwatorem zabytków. Sytuację komplikuje to, że właściwie to dwie różne profesje:
    1. osoba zajmująca się konserwacją i renowacją zabytków (ten zawód mogą wykonywać absolwenci specjalistycznych studiów konserwatorskich, a także odpowiednich specjalności na historii sztuki, historii i archeologii),
    2. urzędnik od ochrony zabytków (czyli zazwyczaj pewnie konserwator lub historyk sztuki, rzadziej historyk czy archeolog).
    W każdym razie, to humanista...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne na poziomie takiego bardziej ogarniętego amatora. Coś tam ewidentnie przeczytał, ale jak napisałem, mam wrażenie, że nie przejął się specjalnie tym, by coś więcej dowiedzieć się czy o fizyce, czy pracy fizyka. Na szczęście, dużo tam tych wątków "fizycznych" nie ma, więc książka się ratuje.

      Usuń