sobota, 24 października 2020

Jack de Craft, Conan - Pani Śmierć

 Jak wiadomo, postać Conana z Cymmerii, stworzył Robert E. Howard. Nie pożył długo, ale był bardzo płodnym pisarzem. Wiele opowiadań o Conanie, zostało dokończonych przez jego oficjalnych, literackich kontynuatorów - L. Sprague de Campa i Lina Cartera.

Powstało też jednak niemało utworów o Conanie, pisanych przez naśladowców Howarda. Większości z nich (moim przynajmniej zdaniem), raczej nie warto ruszać. Są jednak pewne wyjątki. W tym i ten omawiany dzisiaj, którego byłem ciekaw.

Jest to bowiem, jedyny polski Conan, na dodatek dość nietypowy, o czym za chwilę. Napisał go Jacek Piekara, pod pseudonimem Jack de Craft.

Teraz może coś o fabule... Otóż, jak wspominałem, nie jest to zwyczajne opowiadanie o Conanie. Ten już bowiem, mocno się postarzał. Nadal oczywiście, ma wiele sił, ale posiwiał, a i refleks już nie ten, mimo, że nadal oczywiście, jest bardzo groźnym przeciwnikiem.

Początek też jest odmienny od zwyczajowego. Conan, już dwanaście lat temu, osiadł w kupionej posiadłości razem z żoną. Doczekał się dwóch synów i spokojnie przeszedł na emeryturę.

Niestety, jak to bywa, sława jest dość męcząca dla takich osobistości. Świat próbuje wciągnąć barbarzyńcę w kolejną intrygę. Conan nie chce, ale porywają mu żonę. Wobec tego, zostawia synów pod opieką przyjaciela i ponownie chwyta za miecz.

Nie będę opisywał szczegółów, ale zasadniczo, mamy śmiertelnie groźny artefakt, krwiożerczy kult, z którym barbarzyńca ma kosę od dawnych czasów, przeróżne intrygi... Jednym słowem, jak to w opowieściach o Conanie bywa, dzieje się niemało.

Muszę Piekarę też pochwalić, że dość dobrze "wyczuł" postać Conana, jak i styl w jakim o nim pisał twórca. Oczywiście, widać pewne różnice, ale pewna lekkość, wyczuwalna w prozie Howarda, jest i w tej opowiastce. To chyba było największe, pozytywne zaskoczenie. Spodziewałem się jednak, że język i styl będzie mocno odbiegał od Howarda. A jednak tak się nie stało.

Przy tym, jak wspominałem, jest w tym opowiadaniu pewna oryginalność. Nie tylko jeśli chodzi o początki.

Conan oczywiście, jakoś sobie radzi. Ale czasem odczuwa już ciężar lat. Przykładowo, gdy trafia się bijatyka na pokładzie okrętu, oczywiście pokonuje wrogów, ale też obrywa. Jak zwraca mu uwagę przyjaciel - kiedyś by wyszedł nawet nie draśnięty.

Chociaż, na mnie chyba największe wrażenie zrobił opis tego, jak walczył ze skrytobójcą. Był wtedy osłabiony i mocno dostał. Kiedyś, jestem pewien, że wyszedłby z tego w znacznie lepszym stanie. Takich momentów, gdy widać, że Conan faktycznie najlepsze ma już za sobą, jest więcej.

Trzeba też dodać, że w przeciwieństwie do wielu innych opowieści o Conanie, inni bohaterowie nie wypadają przy nim tak blado. Może nie są jakoś specjalnie dobrze nakreśleni, ale zdecydowanie to postacie z krwi i kości.

Dziwiła mnie jedynie naiwność niektórych intryg. Wydaje mi się, że były dość łatwe do przejrzenia. Ale nie wiem, może tak mi się zdaje, bo patrzę z zewnątrz ;).

Podsumowując - całkiem niezły Conan. Jeśli ktoś lubi opowiadania z nim, ten niejednokrotnie rubaszny humor i przygody, to raczej mu się ta próba Jacka Piekary spodoba. Nie polecałbym tylko osobom, które Conana nie znają - zdecydowanie lepiej zacząć od twórczości samego Roberta Howarda.

Była zaplanowana kontynuacja Pani Śmierci - Conan i Cmentarzyska Xuchotlu. Niestety, nigdy nie wyszła. Moim zdaniem - szkoda. Zakończenie jest otwarte i dałoby się sensownie pociągnąć dalej tę historię.

Na dodatek, z tego co wiem, Jacek Piekara, nieco wstydzi się tego utworu i nie chce go wznawiać. Trochę się dziwię, bo uważam że nie za bardzo ma czego. Sam kupiłbym wznowienie, gdyby się zdecydował na ponowny druk, mimo, że mam stare wydanie.

Pozostaje zareklamować kupno tego starego. Na serwisach aukcyjnych chodzi za psie grosze, zatem zachęcam.

Ocena: 8/10

3 komentarze:

  1. Ale jak to na emeryturze? Z tego co pamiętam w "Feniks na mieczu" Conan ma już swoje lata i jest królem Aquilonii, i co? Abdykował?
    Co do podstarzałych herosów to jak rysuje się na tym tle Druss z "Legendy"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano nie wiadomo :P. Albo abdykował albo okoliczności zdecydowały inaczej. Conan nieraz wspomina, jak to był królem Aquilonii, ale nie jest wytłumaczone, jak to się stało, że nim nie jest obecnie. Natomiast "Legendy" jeszcze nie czytałem.

      Usuń
    2. Druss to zupełnie inna półka. Ale jeśli podobał Ci się Druss, to polecam "Legendę Kella" - niestety, to tylko pierwszy tom trylogii, kolejnych Fabryka Słów nie wydała. Kell to istny Druss (autor nie kryje inspiracji), za to świat zupełnie inny, dark fantasy lekko doprawione czymś na kształt steampunku - moim zdaniem, ciekawa ksiązka.

      Usuń