piątek, 30 sierpnia 2019

David Dalin, Mit Papieża Hitlera

Generalnie, historia II wojny światowej, nigdy nie była czymś, co mnie specjalnie
interesowało. Czasem jednak, lubię coś poczytać również i z tej działki.
Szczególnie interesowała mnie z tego okresu, postawa Piusa XII, jak i w ogóle Kościoła Katolickiego, względem nazistowskiego reżimu, czy Holokaustu. Głównie z tego względu, że można się spotkać z nader rozbieżnymi opiniami, względem tego, jak to w zasadzie wyglądało, jak papież ma być oceniany. Przeczytałem dość, by dojść do wniosku, że większość tych oskarżeń, raczej nie ma racji bytu. Jeśli ktoś jest ciekaw, o co dokładnie chodzi, to można posłuchać chociażby tej audycji. Tylko ostrzegam - zwłaszcza po tej lekturze, widać, że jest to materiał pełen przekłamań i bzdur.
Zwłaszcza słynna pod tym względem jest książka Johna Cornwella, pod wymownym tytułem Papież Hitlera (autor zresztą, w późniejszej książce, odwołał większość swoich zarzutów, ale te zaczęły żyć własnym życiem). Nie tylko zresztą ona, powstało nieco pozycji, które Piusowi XII imputują antysemityzm, czy sympatie pronazistowskie.

Pozycje, które były odpowiedzią na te ataki, były przez media głównego nurtu (przynajmniej w USA) pomijane. Zresztą, w większości pisali je katolicy, poniekąd może i słusznie oburzeni oszczerstwami względem zmarłego papieża, ale w związku z tym, można domniemywać, że mogły nie być zbyt obiektywne.
Dlatego, wahałem się, czy sięgać po te książki. Dopóki nie natrafiłem na omawianą dzisiaj, pana Davida Dalina.
Ten człowiek, jest Żydem, ba, na dodatek konserwatywnym rabinem. Poza tym, to, na ile jestem w stanie ocenić, szanowany historyk judaizmu. Wykładał między innymi na Brandeis University i ma w dorobku niemało publikacji. Dlatego, uznałem, że spokojnie można sięgnąć po tę książkę.
Cóż, nie zawiodłem się, myślę, że było warto. Jednak, po kolei.

czwartek, 29 sierpnia 2019

Ian R. MacLeod, Czerwony Śnieg

Słyszałem już jakiś czas temu o tym autorze.
 O samej książce, nie za dużo. Mignęła mi gdzieś, co prawda, w spisie książek z Uczty Wyobraźni od Maga, ale nic poza tym. Do czasu recenzji Łukasza, która mnie bardzo zaciekawiła.
Stwierdziłem, że bardzo chciałbym dostać tę książkę, jednak, zgodnie z ostrzeżeniem autora recenzji, okazało się, że jest to niemal całkowicie niemożliwe. Wszędzie, w żadnym sklepie nie mieli tej pozycji na stanie, jedynie e-booki. A jednak, jestem pod tym względem jestem dość staroświecki i nie uśmiecha mi się płacenie za jakiś plik. Mam płacić za coś, co nawet do ręki nie mogę wziąć? Kpina :P.
Także przygotowałem się na długie polowanie na różnych serwisach aukcyjnych. Jednak, los się do mnie uśmiechnął. Musiałem skoczyć do Świata Książki, by kupić koledze kartkę na wesele. Przy okazji, zajrzałem na półki i zauważyłem ten tytuł, który jakimś cudem się uchował. Nie wybrzydzałem zatem i od razu go kupiłem.
Cóż, po wszystkim mogę stwierdzić, że było warto. Nie jest to jednak lekka książka, o czym niżej.

wtorek, 20 sierpnia 2019

Brandon Sanderson, Do gwiazd

Ta powieść miała się tu pojawić już w zeszły piątek. Niestety, nie zdążyłem skończyć
recenzji przed wyjazdem, zatem wrzucam teraz.

Pana Brandona Sandersona, znam i cenię jako twórcę fantasy. Ma naprawdę oryginalne pomysły i pisze całkiem nieźle. Dlatego, gdy moja koleżanka po blogu, Głodna Wyobraźnia, obwieściła, że w Polsce ma zostać wydana powieść Amerykanina, ale tym razem z gatunku science-fiction, od razu stwierdziłem, że chce ją przeczytać.
Już zdążyłem się naciąć na inną próbę eksploracji tego działu literatury przez niezłego pisarza fantasy, mianowicie pana Stevena Eriksona.  Bałem się, czy Amerykanin, również nie zrąbał, tak jak Kanadyjczyk.
Na wstępie stwierdzam - nie. Natomiast szerzej poniżej.

środa, 7 sierpnia 2019

Guy Gavriel Kay, Ysabel

Zgodnie z tym, co wspomniałem z okazji ostatniej notki, chciałbym napisać parę słów na temat jednego z moich ostatnich nabytków. Mianowicie o książce pana Guya Gavriela Kaya, Ysabel.
O panu Kayu jeszcze na pewno napiszę, bo jest to pisarz, którego twórczość mnie nieodmiennie oczarowuje. Czasem niełatwa w odbiorze, ale ostatecznie zawsze stwierdzam, że było warto. Książki pana Kaya mają w sobie jakąś magię, czar, który pozostawia po sobie wiele wrażeń i wspomnień.
Już wiele lat temu, zachwyciłem się Fionavarskim Gobelinem (o którym mam nadzieję tutaj napisać, bo planuje ponownie go przeczytać). Czy Ysabel, może z nim konkurować? 
Cóż, moim zdaniem - nie. Chętnie napiszę, dlaczego tak uważam. Muszę jednak zastrzec, że chociaż postaram się wyłożyć przede wszystkim w miarę obiektywne powody, to jednak dużą rolę w takiej, nie innej ocenie grały względy sentymentalne. A coś takiego, ciężko wyjaśnić komuś innemu.

wtorek, 6 sierpnia 2019

J.P. Gallagher, Purpura i czerń (książka + film)

Miałem  nie pisać tej recenzji. Przede wszystkim dlatego, że jednak, umówmy się,
nie jest to literatura zbyt popularna, a ci, co czytają tego bloga, chyba jednak wolą coś innego.
Ale może jednak kogoś zainteresuje. Uprzedzam, że już niedługo będzie recenzja książki pana Kaya i Sandersona (no ta później, bo jednak potężne tomiszcze). Także fantasy nadal dominuje :D.
Jednak, przechodząc do rzeczy... O czym w ogóle ta książka (i jej adaptacja filmowa) jest?
Otóż Purpura i czerń opowiada o życiu i działalności (szczególnie podczas II wojny światowej) księdza prałata Hugh O'Flaherty'ego, zwanego "Szkarłatnym Kwiatem Watykanu".
Na podstawie książki pana Gallaghera, wydanej niedługo po śmierci monsiniora (tak zwyczajowo tytułuje się księży prałatów) O'Flaherty'ego (zmarł w 1962), powstał też film, pod tym samym tytułem. W rolę głównego bohatera wcielił się kapitalny Gregory Peck.
Sam, wiele lat temu oglądałem Purpurę i czerń, a teraz, dość niedawno, coś mi przypomniało o tym filmie. Wówczas odnotowałem, że jest też książka. Przeczytanie jej nie zajęło mi dużo czasu. Zdecydowanie, czy chcę o tym jakoś szerzej pisać, nieco dłużej. Jak już jednak uznałem, że tak, to zaczynajmy.